Sporą niespodzianką był powrót do składu Śląska Marco Paixao. Najlepszy snajper wrocławian w poprzednim sezonie miał nie wrócić do gry do końca roku. Tymczasem zaczął mecz z Zawiszą od pierwszego gwizdka. Gospodarze rozpoczęli od wysokiego pressingu. Śląsk miał problem z utrzymaniem się przy piłce i skonstruowaniem ofensywnych akcji. Piłkarze Zawiszy grali agresywnie, często uciekając się do fauli, ale przynosiło to pożądany skutek - Śląsk nie miał pomysłu na sforsowanie obrony gospodarzy. W walce o górna piłkę głowami zderzyli się Jakub Wójcicki i Lukas Droppa. Czech powrócił na murawę z opatrunkiem, ale zawodnik bydgoszczan poprosił o zmianę, mówiąc, że ma problemy z ostrością widzenia w prawym oku. W 25. minucie bydgoszczanie wyprowadzili szybka kontrę. Lewym skrzydłem popędził Wagner i podał do środka do Masłowskiego. Pomocnik Zawiszy uderzył z 16 metrów, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką bramki Mariusza Pawełka. Wrocławianie odpowiedzieli osiem minut później. Strzał Roberta Picha zza pola karnego z najwyższym trudem na rzut rożny sparował Grzegorz Sandomierski. Tuż przed przerwą mocno z około 25 metrów uderzył Luis Carlos. Bramkarz Śląska zdołał odbić uderzenie, lecące tuż przy słupku. W 53. minucie ładnym strzałem na bramkę Zawiszy popisał się... Sebastian Ziajka. Obrońca bydgoszczan skiksował i piłka lecąca pod poprzeczkę sprawiła kłopoty Sandomierskiemu. Bramkarz gospodarzy zdołał ją przenieść nad poprzeczką. Po przerwie przebudził się Marco Paixao. W 59. minucie Portugalczyk uderzył głową po dośrodkowaniu Sebastiana Mili. Sandomierski zatrzymał strzał czubkami palców. Chwilę później kolejna akcja Mila - Paixao. Snajper uderzył z 14 metrów, ale znowu górą był golkiper gospodarzy. W 67. minucie Sandomierski wybiegł przed "szesnastkę" do podania Mili. Nie trafił czysto w piłkę i ta wysokim łukiem wleciała w pole karne. Doszedł do niej Flavio Paixao, ale z sześciu metrów nie trafił głową do pustej bramki. Śląsk nadal naciskał. Blisko szczęścia był Droppa. Po centrze Marco Paixao uderzył głową minimalnie nad poprzeczką. W 86. minucie wrocławianie dopięli swego. Mila podał na skrzydło do Flavio Paixao. Ten z powrotem odegrał do reprezentanta Polski wbiegającego w pole karne. Mila zdecydował się na strzał z pierwszej piłki prawą nogą z 12 metrów i piłka wylądowała idealnie pod poprzeczką bramki Zawiszy. Pod koniec meczu zawodnikom Zawiszy puściły nerwy i w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę zobaczył Michał Masłowski. Po meczu powiedzieli: Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Śląsk wygrał zasłużenie. Jeśli nie ma się armat z przodu to trudno o zwycięstwo. Ta drużyna potrzebuje zmian zimą, dużych, personalnych, albo zawodników, albo trenera. Mam nadzieję, że takie będą. - Śląsk jest lepszym zespołem piłkarsko i dlatego nas zdominował. Jeżeli nie potrafimy wygrać sytuacji jeden na jeden to znaczy, że albo popełnia błąd trener albo piłkarz. Na dziś indywidualnie przegraliśmy jakością. Z naszej organizacji gry w pierwszej połowie mogliśmy wyprowadzić trzy, cztery kontrataki, ale gubiliśmy po prostu piłkę, więc co ja mogę zrobić. Jeśli tak się dzieje, to nie ma ataku, przeciwnik idzie mocno do przodu, a na ławce nie ma dużo możliwości. - Na plus można zaliczyć występ Grześka i młodego Ciechanowskiego. Jednak ten drugi nie utrzyma w Bydgoszczy ekstraklasy. Dzisiaj potrzeba doświadczonych walczaków, którzy nie odejmą nogi wtedy kiedy trzeba. Na środku boiska, przy akcji, w której straciliśmy bramkę trzeba było postawić szlaban i koniec, a nie podskakiwać i myśleć o tym, że jestem dobrym piłkarzem, bo potrafię trzy podania zrobić. Mam o to co się wydarzyło dużo pretensji". Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "Pierwsza połowa była w miarę wyrównana i oba zespoły nie stworzyły sobie przez 45 minut jakiś klarownych sytuacji. W drugiej części gry byliśmy zespołem lepszym. Motorycznie też jesteśmy lepsi od Zawiszy. Było widać, że zaczęły się tworzyć coraz większe przestrzenie na boisku, mieliśmy coraz więcej miejsca w pomocy. Zmiana Goulona pokazała, że jesteśmy lepiej przygotowani fizycznie do tego meczu i że lepiej wytrzymaliśmy trudy dotychczasowych spotkań." <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wszystko o Ekstraklasie! Zobacz!</a> Zawisza Bydgoszcz - Śląsk Wrocław 0-1 (0-0) Bramka: Mila (86.) Żółte kartki: Zawisza Bydgoszcz: Wagner, Sebastian Ziajka, Michał Masłowski, Kamil Drygas, Luis Carlos, Paweł Strąk. Śląsk Wrocław: Paweł Zieliński, Krzysztof Danielewicz, Tom Hateley, Lukas Droppa. Czerwona kartka za drugą żółtą: Zawisza Bydgoszcz: Michał Masłowski (90+2). Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 1026. Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki (31. Damian Ciechanowski), Andre Micael Pereira, Paweł Strąk, Sebastian Ziajka - Herold Goulon (69. Mica), Kamil Drygas, Wagner (77. Jakub Łukowski), Michał Masłowski, Luis Carlos - Rafael Porcellis. Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Lukas Droppa - Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz (46. Juan Calahorro), Robert Pich (90. Mateusz Machaj), Flavio Paixao, Sebastian Mila - Marco Paixao (72. Krzysztof Ostrowski).