Spora część kibiców bojkotuje mecze Zawiszy, inni obrażają Radosława Osucha. - Wziąłem najsłabszego beniaminka drugiej ligi, zbudowałem sam drużynę w 90 procentach, wprowadziłem ją do Ekstraklasy, z której nie spadniemy, co więcej, jako jedyny nikogo nie sprzedałem i co mnie za to spotyka? - protestuje Radosław Osuch w rozmowie ze stacją Orange Sport. - Waham się czy zostać, najprawdopodobniej zostanę. Stworzyliśmy wielką rzecz. Do trzeciej Wisły tracimy raptem trzy punkty. Alvaro i Kadu z trzeciej ligi portugalskiej wyglądają u nas naprawdę dobrze - podkreśla Osuch, którego drużyna zakończy część zasadniczą sezonu w pierwszej "ósemce", jest także w półfinale Pucharu Polski. - U mnie to wszystko wynika z biedy, z tego, że liczyłem każdą złotówkę, że robiłem praktycznie wszystko sam. Byłem prezesem do spraw sportowych, byłem menedżerem i dyrektorem sportowy, wykonywałem właściwie wszystkie funkcje - opowiada Osuch. - Proszę zobaczyć to co się dzieje w Wiśle. Wyzywany jest Jacek Bednarz, który jest prezesem - porównuje Radosław Osuch. - Właściciel Bogusław Cupiał nie jest lżony, bo nie mieli z nim kibice bezpośredniego kontaktu. To osoba z najwyższego formatu polskiego biznesu, jeden z najbogatszych ludzi, do których ja się nie mam prawa żadnego porównywać. Ale pan Cupiał ma swoich kilkudziesięciu ludzi w klubie i to oni obrywają od kibiców. A ja swoją twarzą wszystko firmowałem sam i dlatego zbieram w tej chwili tego wszystkiego tak zwane owoce, czyli trzeba u nas mieć kluby rozdmuchane, doprowadzać je do długów, latać samolotami i wtedy by się było wielkim właścicielem, bo w przeciwnym razie można być obrażanym. Radosław Osuch nie zgadza się z tezą, że jego drużyna jest zaawansowana wiekowo. - Tylko Skrzyński ma 36 lat i jest prawie w wieku prawie mojej żony. Liczę na to, że w końcu zostawi buty na kołku i zostanie u mnie dyrektorem sportowym, co mu już zaproponowałem - zdradził właściciel Zawiszy.