Pierwsi zaatakowali gospodarze. Najpierw swoją szansę na zdobycie gola miał Brazylijczyk Rafael Porcellis, jednak w dobrej sytuacji uderzył nad bramką. Chwilę później Anestis Argyriou popisał się bardzo dobrym dośrodkowaniem, ale strzelający głową Porcellis minimalnie się pomylił. Atakował głównie Zawisza, lecz goście też mieli swoje szanse. Najlepszą z nich zmarnował Dariusz Kołodziej, który z 14 metrów trafił w słupek. Kilka minut później Porcellis znów mógł zdobyć gola, kiedy przy dużym zamieszaniu w polu karnym otrzymał doskonałe podanie, jednak Michal Pesković kapitalnie obronił jego strzał. W 21. minucie Luis Carlos podał z lewego skrzydła do Kamila Drygasa, który groźnie uderzał, jednak Pesković popisał się kolejną piękną interwencją. W 33. minucie gospodarze zdobyli bramkę. Pesković fatalnie wybił piłkę, którą przyjął Luis Carlos. Skrzydłowy Zawiszy posłał świetne prostopadłe podanie do Jorge'a Kadu. Ten ostatni w sytuacji sam na sam strzałem w prawy dolny róg pokonał bramkarza Podbeskidzia. Goście wyrównali w 49. minucie. Damian Chmiel zagrał piłkę do Dariusza Kołodzieja, który mocnym strzałem w prawy róg pokonał Andrzeja Witana. Jedenaście minut później Kołodziej mógł zdobyć drugiego gola, ale jego uderzenie z 20 metrów przeszło obok słupka. W 64. minucie Pesković fantastycznie obronił strzał Alvarinho oraz dobitkę Anestisa Argyriou. W kolejnych minutach atakowali "Górale" jednak strzały Chmiela i Antona Slobody obronił Witan. Od 80. minuty znów częściej atakowali gospodarze, jednak Bernardo Vasconcelos zmarnował dwie znakomite okazje. W doliczonym czasie gry groźną akcję przeprowadziło Podbeskidzie, w której Chmiel ustalił wynik meczu, pakując piłkę do siatki po podaniu Franka Adu Kwame. Po meczu powiedzieli: Jorge Paixao (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Nie zasłużyliśmy dziś na porażkę. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra, strzeliliśmy bramkę i mieliśmy okazje na kolejne, przynajmniej dwa gole. Graliśmy skutecznie, ale bramkarz gości bardzo dobrze bronił. Przeciwnicy w tym czasie za dużo okazji nie mieli. Po zmianie stron znów powtórzyła się ta sama sytuacja co ostatnio, czyli strata bramki na samym początku. Mówiliśmy w przerwie, że na boisko trzeba wracać w pełni skoncentrowanym, ale już po czterech minutach straciliśmy bramkę. Zespół znów zaczął czuć się niepewnie. Potem nie wykorzystaliśmy kilka sytuacji, w tym jednej sam na sam i zostaliśmy za to ukarani. Na koniec zaczęliśmy grać bez głowy, chcieliśmy wygrać bez myślenia, zostawiliśmy miejsce do kontrataku, a rywal to wykorzystał. - Mamy złą passę, ale patrzymy do przodu i wierzymy, że możemy to zmienić. W tym momencie ważne jest bycie silnym psychicznie, być razem jako zespół i wiedzieć, gdzie musimy się poprawić. Tylko tak wygramy mecz, po którym wszystko się zmieni. Największym naszym problemem jest w tej chwili brak skuteczności. Wszystko co zrobiliśmy w pierwszej połowie, by otworzyć sobie drogę do bramki nie zostało wykorzystane". Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia Bialsko-Biała): "Składamy ręce do Boga, że to się tak zakończyło. Wierzyliśmy w to zwycięstwo, bo taka jest prawda piłkarska, że co ci piłka zabierze, to potem też odda. My w pierwszej kolejce u siebie z Pogonią mieliśmy mecz pod kontrolą i przegraliśmy 2-3 w doliczonym czasie w ostatniej akcji. Podobnie było dziś, ale na szczęście tym razem na naszą korzyść. W pierwszej połowie nie byliśmy góralami z Bielska, tylko Mikołajami, bo znów daliśmy rywalom prezent, tak jak to było w naszych pierwszych meczach w lidze". - Na szczęście po przerwie byliśmy już góralami z krwi i kości i trzeba chłopaków za to pochwalić. Myślę, że kibice się nie nudzili bo z obu stron było dużo interwencji bramkarskich, dużo akcji, mecz mógł się podobać. Obie drużyny chciały rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, bo punkty są potrzebne każdemu, a najlepiej zbierać je w początkowej fazie ligi, żeby potem nie było nerwówki. Cieszymy się z wygranej, bo chcieliśmy sprawić prezent sobie, swoim rodzinom i kibicom. Udało się nam to w dramatycznych okolicznościach i trochę zdrowia nas to kosztowało, ale się opłaciło. Teraz mamy trochę więcej czasu na regenerację sił, bo kolejny mecz gramy przed własną publicznością dopiero w przyszły poniedziałek". Zawisza Bydgoszcz - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-2 (1-0) Bramki: 10 Jorge Kadu (33), 1-1 Dariusz Kołodziej (49), 1-2 Damian Chmiel (90+2).Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Bartłomiej Konieczny. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 1500. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Zobacz terminarz, wyniki, tabelę i strzelców Ekstraklasy</a> Autor: Aleksander Sarota