Beniaminek Ekstraklasy świetnie radzi sobie zarówno w rozgrywkach ligowych jak i Pucharze Polski. Podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza nie tylko zapewnili sobie utrzymanie w lidze, ale przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej są pewni także miejsca w pierwszej ósemce. Co więcej, w rozgrywkach o Puchar Polski powtórzyli sukces z 1991 roku, kiedy to jedyny do tej pory raz awansowali do półfinału tej imprezy. Teraz przed Zawiszą szansa na zapisanie kolejnej historycznej karty. Rywalem bydgoszczan w półfinale będzie Jagiellonia, a pierwszy pojedynek odbędzie się w Białymstoku. "Chcielibyśmy zagrać w Białymstoku tak, jak w poprzednich spotkaniach pucharowych. Najważniejsze jest nie stracić bramki, a biorąc pod uwagę, że pierwszy półfinał zagramy na wyjeździe, ideałem przed rewanżem byłoby zdobyć tam gola" - powiedział Piotr Petasz. Oba zespoły są obecnie w małych "dołkach". Bydgoszczanie, po stracie Michała Masłowskiego (uraz mięśnia przywodziciela) i przy drobnych urazach kilku innych zawodników, zagrali ostatnio jedno ze słabszych spotkań ligowych przegrywając w Warszawie z Legią 0-3. Jagiellonia w walce o czołową ósemkę fatalnie zaprezentowała się w Poznaniu, ulegając Lechowi aż 1-6. Po tej porażce stanowisko szkoleniowca stracił Piotr Stokowiec, a jego następcą został zwolniony niedawno z Lechii Gdańsk Michał Probierz, który nie ma zbyt dużo czasu, by poznać zespół. Trudno więc wskazać zdecydowanego faworyta tej rywalizacji, choć wydaje się, że drobną przewagę mogą mieć piłkarze z Bydgoszczy. Wszystko dlatego, że rewanż zagrają przed własną publicznością. Pewne jest to, że mimo poniesionych ostatnio strat kadrowych, nie zamierzają się poddawać. "W każdym meczu walczymy o zwycięstwo, bo po to ciężko trenujemy, więc nie inaczej będzie w Białymstoku" - mówi pomocnik bydgoskiego klubu Kamil Drygas. Początek pierwszego spotkania półfinału Pucharu Polski Jagiellonia - Zawisza w środę o godz. 18.30. Rewanż w Bydgoszczy we wtorek, 15 kwietnia.