<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/wisla-plock-zaglebie-lubin,5568" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji z meczu Wisła Płock - Zagłębie Lubin</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/wisla-plock-zaglebie-lubin,id,5568" target="_blank">Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Wisła Płock - Zagłębie Lubin</a> "Nafciarze" znajdują w naprawdę nieciekawej sytuacji. Jeszcze w zeszłym roku na tym etapie sezonu niespodziewanie pojawiła się okazją, by zagrać w europejskich pucharach, a w tym - Wisła przerwę na reprezentację spędziła w strefie spadkowej. Z ostatnich dwunastu spotkań "Nafciarze" wygrali zaledwie jedno. Mecz w Płocku gospodarze rozpoczęli jednak z animuszem i było widać, że tym razem chcą wygrać z walczącym o awans do grupy mistrzowskiej Zagłębiem. Z niezłej strony pokazywał się aktywny Alen Stevanović, ale gdy był w dobrej sytuacji, jego uderzenie zdołał zablokować obrońca. Groźnie było także po rzutach rożnych - raz, gdy Dominik Furman wycofał piłkę przed pole karne do Ariela Borysiuka, a ten mocno uderzył z dystansu oraz drugi raz, gdy głębokie dośrodkowanie omal na bramkę nie zamienił Jake McGing. Goście ograniczali się do kontrataków, które zresztą w pierwszej połowie nie wychodziły im najlepiej. Dopiero tuż przed przerwą uaktywnił się Filip Starzyński, który efektowną "siatką" ośmieszył rywala, a potem chciał ładnie podać do kolegi za linię obrony Wisły. Z bramki wyszedł jednak Thomas Daehne i uprzedził napastnika. "Miedziowi" przed przerwą prezentowali się kiepsko i oddali zaledwie jeden celny strzał, w dodatku niecelny. Gospodarze uderzać próbowali aż dziewięć razy, ale tylko raz trafili w światło bramki. Początek drugiej połowy również wyglądał podobnie do pierwszej części. Po kilku kornerach do pozycji strzeleckiej doszedł Ricardinho i uderzył z całych sił. Kapitalną paradą popisał się jednak Konrad Forenc, broniący dostępu do bramki Zagłębia pod nieobecność kontuzjowanego Dominika Hładuna. Sygnał, że "Nafciarze" grają dziś o trzy punkty dał swojej drużynie trener Kibu Vicuna, gdy w drugiej połowie zdecydował się wpuścić na boisko drugiego napastnika Grzegorza Kuświka, w miejsce środkowego pomocnika Borysiuka. Mało brakowało, a chwilę później to goście wyszliby na prowadzenie, gdy fatalny błąd popełnił Daehne. Piłka nie trafiła jednak do opuszczonej bramki, bo Tuszyński uderzył ją nieczysto i z ostrego kąta trafił jedynie w boczną siatkę. Pięć minut przed końcem spotkania bramkarz Wisły nie popisał się po raz kolejny i tym razem jego błąd kosztował gospodarzy bardzo wiele! Bramkarz zaliczył "pusty przelot" po dośrodkowaniu Filipa Jagiełły, a Damjan Bohar wystawił piłkę Filipowi Starzyńskiemu. Ten z bliskiej odległości nie mógł spudłować! Wisła Płock - Zagłębie Lubin 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Starzyński (85.). Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Sasa Balic, Bartosz Kopacz, Damjan Bohar. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 4 019. Wisła Płock: Thomas Daehne - Jake McGing, Igor Łasicki, Alan Uryga, Angel Garcia - Damian Rasak, Ariel Borysiuk (69. Grzegorz Kuświk), Justinas Marazas, Dominik Furman, Alen Stevanovic (73. Giorgi Merebaszwili) - Ricardinho (83. Mateusz Szwoch). KGHM Zagłębie Lubin: Konrad Forenc - Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic, Damian Oko - Bartosz Slisz, Filip Jagiełło (88. Jakub Tosik), Bartłomiej Pawłowski, Filip Starzyński, Damjan Bohar (89. Maciej Dąbrowski) - Patryk Tuszyński (79. Jakub Mares). <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=113&gwId=61636&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a> Po meczu powiedzieli: Ben van Dael (trener Zagłębia): - Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo słabo, co zresztą powiedziałem swoim zawodnikom w przerwie meczu. Nie mieliśmy kontroli nad szybkimi atakami przeprowadzonymi przez Wisłę. To, co w drugiej połowie z Arką Gdynia wyglądało lepiej, tutaj podczas pierwszej połowy było złe w naszym wykonaniu. Boczni obrońcy nie wywiązywali się ze swoich zadań, zresztą tak jak i nasi pomocnicy. Później zmieniliśmy trochę styl gry, mieliśmy dużo kłopotów w środkowej strefie boiska, bo zostawialiśmy zawodników gospodarzy na wolnych pozycjach. - W drugiej połowie był taki etap w meczu, gdzie mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami na murawie, mieliśmy spokój w posiadaniu piłki, dzięki czemu nasza gra ogólnie wyglądała lepiej. Oczywiście w ostatniej fazie spotkania gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, chcieli strzelić bramkę, ale to my mieliśmy więcej klarownych sytuacji i mogliśmy wygrać ten mecz nawet większą różnicą bramek, gdybyśmy w kilku sytuacjach zachowali się lepiej. Musimy wyciągnąć lekcje z tego meczu, dlatego że pierwsza połowa była zbyt słaba w naszym wykonaniu. Należy jednak cieszyć się z punktów i dalej grać. Kibu Vicuna (trener Wisły): - Trudno mówić coś po takim meczu. Piłka była brutalna dzisiaj dla nas. Był to wyrównany mecz. My mieliśmy więcej sytuacji. W drugiej połowie był taki moment, że goście mieli przewagę w środku pola, ale my i tak mieliśmy bardzo dobrą sytuację stworzoną przez Ricardinho, potem Marazas miał "setkę" na 1-0. Niemożliwe jest tracić taką bramkę w takim momencie, w tak bardzo ważnym dla nas na tym etapie rozgrywek meczu.