- W Gliwicach nigdy nie wygraliśmy, ale to dobry mecz na przełamanie się. Zostało nam 10 meczów do rozegrania, powalczymy do ostatniej kropli krwi, żeby uratować ekstraklasę dla Płocka - powiedział prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski. W Płocku jest coraz mniej optymistów. Kibice zadowoleni są ze stylu gry drużyny, ale martwią ich porażki i przedostatnie miejsce w tabeli. - Wolałbym cieszyć się dzisiaj, że zagraliśmy słaby mecz, ale zainkasowaliśmy trzy punkty. Pozytywnych opinii o grze Wisły nasłuchałem się mnóstwo, ale nic z tego nie wynika. W tym roku rozegraliśmy siedem meczów, zdobyliśmy cztery punkty, to jest absolutna katastrofa - podsumowuje prezes. Ale jak twierdzi, ma w sobie jeszcze szczyptę optymizmu. - Bo ja zawsze wierzę, że klub i zespół będzie dobrze funkcjonował. Widzę, że tej dobrej gry z naszej strony było sporo. Tak w pojedynku z Zagłębiem, jak i w przegranym 0-2 z Pogonią. Zmierzyliśmy się w dwóch ostatnich kolejkach z zespołami, które mierzą w górną ósemkę, mają ambicje sięgające nawet europejskich pucharów i nie odstawaliśmy od nich. Na pytanie czego zabrakło do zdobycia choćby punktu odpowiada: - Ci co byli na meczu, to widzieli, że przez 60 minut to my graliśmy w piłkę, a Zagłębie tylko czekało na kontrę, stworzyliśmy, do straty bramki trzy prawie stuprocentowe sytuacje i pewnie gdyby po którejś z nich piłka trafiła do siatki to dziś bylibyśmy w lepszych nastrojach - zapewnił Kruszewski. Swój optymizm opiera na dobrej grze w siedmiu tegorocznych meczach. - Mocno wierzę, że uda nam się podnieść. Ale optymizmu jest coraz mniej i czasu jest coraz mniej. Zostało jeszcze 10 spotkań, ponad 1/4 sezonu, dużo grania. Ale jeśli my nie zaczniemy szybko punktować, to tego czasu nam zabraknie - dodał. Prezes Kruszewski zapewnił, że mimo kiepskich wyników drużyny, zarząd nie rozważa dymisji trenera Kibuca Vicuni. - Nie robimy tego z jednego powodu. Widzimy sporo pozytywów w grze zespołu. Widzę ten płomyk nadziei, że to zaskoczy. Przez siedem lat pracy w Wiśle zwolniłem tylko jednego trenera, Dariusz Dźwigałę, kiedy widziałem, że nie jest w stanie nic z tym zespołem zrobić. Jeśli chodzi o Kibu, jeszcze widzę szansę. Ona się pojawi jedynie jeśli zapunktujemy w Gliwicach. Jeśli nie przywieziemy choćby punktu z Gliwic, to może się okazać, że już nic więcej w tym składzie nie będziemy w stanie zrobić. Kibice żądają krwi, na pierwszej linii jest trener, to on jest odpowiedzialny za zespół, jego się rozlicza z wyników, ale kibice muszę mi zaufać, że nie zrobię ruchu zbyt pochopnego, żeby jeszcze bardziej wszystkiego nie popsuć. Ale nie mogę też powiedzieć, że trener zostanie do końca sezonu. Może to co teraz powiem zabrzmi dziwnie, ale ja jestem szczery i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że dziś przedłużyłbym z nim kontrakt. To jest dobry trener i bardzo dobry człowiek. Dlatego dostaje jeszcze szansę i wierzę w to, że razem z zespołem to wykorzysta, bo chciałbym, żebyśmy w tym składzie wytrwali do końca sezonu - wyjaśnił. Zdaniem prezesa, drużynę czeka w Gliwicach niezwykle trudne zadanie. - Piast jest w czołówce Ekstraklasy i to nie tylko ze względu na wyniki, także na grę. Zagramy w środę z drużyną, która zbiera zewsząd pochwały, nawet po przegranym meczu z Lechią Gdańsk. Duże wyzwanie, ale Wiśle lepiej gra się z zespołami, które są wyżej w tabeli, bo grają otwartą piłkę. Nie ma meczów łatwiejszych i trudniejszych, bo ta runda pokazała, że gra się nam dobrze z zespołami z górnej części tabeli, z Legią, Lechią, Jagiellonią. Piast jest jednym z najlepiej wyglądających zespołów w tym sezonie. Oglądałem ich pojedynek z Lechią, który był w piątek po naszym spotkaniu, starałem się przyjrzeć temu, co pokazują na boisku i muszę przyznać, że robią to dobrze. Ale jest to rywal jak każdy, z każdym trzeba wyjść na boisko i grać od pierwszej do ostatniej minuty, walczyć. My też mamy piłkarzy o sporych umiejętnościach tylko muszą to pokazać na boisku - powiedział. Po meczu z Zagłębiem kibice głośno artykułowali po meczu swoje niezadowolenie. - Jestem pełen szacunku dla nich, bo oni cały czas są z zespołem, w dalszym ciągu piłkarzy wspierają. To że krzyczą, to jest normalne, to nie jest nic złego. Nie wygrywamy meczów, jesteśmy w coraz trudniejszej sytuacji. Sam jestem kibicem i mogę ich tylko przeprosić za to, co się dzieje i zagwarantować, że będziemy walczyli do ostatniej kropli krwi, żeby uratować ekstraklasę dla Płocka. Nie mam pewności, czy w tym składzie personalnym, który jest teraz, nie mogę tego zagwarantować, chociaż chciałbym żeby tak było. Czasu mamy coraz mniej, także na pewne decyzje. Nie wiem, co się zdarzy w Gliwicach, i jak za tydzień skończy się mecz ze Śląskiem. Musimy być przygotowani na wszelkie ewentualności - zapewnił prezes Kruszewski. Mecz Wisła Płock - Piast Gliwice rozegrany zostanie w środę o godz. 18.00. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz