<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/wisla-plock-piast-gliwice,5119" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Wisła Płock - Piast Gliwice</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/wisla-plock-piast-gliwice,id,5119" target="_blank">Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Przed meczem było wiadomo, że Wisła Płock walczy o miejsce w grupie mistrzowskiej i będzie chciała potwierdzić, iż jej się to należy. Tym bardziej, że podopieczni Jerzego Brzęczka spisują się w tym sezonie bardzo dobrze. Ale Piast nie zamierzał też odpuszczać, mimo że nie ma już szans na czołową "ósemkę". W jego przypadku liczy się jednak każdy punkt, który może przydać się do utrzymania. W pierwszym kwadransie spotkania w Płocku piłkarze obydwu drużyn bardzo wolno się rozkręcali, tocząc walkę głównie w środku pola, dlatego najbardziej rzucał się w oczy transparent umieszczony na trybunach przez kibiców: "Ostatni gwizdek! Nic o nas bez nas!!! Cdn.". Przez długi czas brakowało klarownych sytuacji i nawet jeśli gospodarze mieli optyczną przewagę, to nie wypracowywali sobie jasnych okazji. Tak naprawdę jako pierwsi groźną sytuację pod bramką rywali stworzyli podopieczni Waldemara Fornalika. W 23. minucie Szczepaniak doszedł do strzału głową, rzucając się "szczupakiem" w polu karnym, ale Daehne nie dał się zaskoczyć. Potem do głosu zaczęli częściej dochodzić gracze Jerzego Brzęczka. Najpierw mocno strzelał Dźwigała po dośrodkowaniu z rzutu rożnego (Szmatuła spisał się znakomicie), za chwilę w podobnej sytuacji Urydze brakło dosłownie kilka centymetrów, bo o tyle piłka przeszła obok słupka. Gdy już gospodarze się wyszaleli, z kolejną kontrą wyszedł Piast. Najgroźniejszą w pierwszej połowie. Po zespołowej akcji, choć może trochę przypadkowej, Gerard Badia znakomicie uderzył z pierwszej piłki z 11 metrów, trafił jednak tylko w poprzeczkę! Po pierwszej połowie gospodarze byli nieznacznie lepsi w strzałach (7-6), choć celniej uderzali goście (3-5). To najlepiej świadczy o tym, że szala w każdej chwili mogła przechylić się na czyjąś korzyść. Po przerwie piłkarze wprawdzie się starali, ale okazji do strzelenia gola było jak na lekarstwo. Nieco kontrowersji wzbudziła sytuacja z 56. minuty, gdy Varela upadł w polu karnym po akcji Zawady i sprytnym podaniu pięta przez Stilicia. O jedenastce nie mogło byś jednak mowy. Tak naprawdę kolejną groźną sytuację mieli gospodarze dopiero w 71 minucie. Mocny strzał Michalaka z pola karnego obronił jednak Szmatuła. Goście nie chcieli pozostać dłużni i też wyprowadzili szybką kontrę. Badia miał dużo miejsca i mógł dokładniej przymierzyć, ale jego strzał został zablokowany w ostatniej chwili przez Urygę. Wisła miała trochę szczęścia, bo piłka szła najpewniej tuż przy słupku. Potem jeszcze bliżej strzelenia gola był Konrad Michalak, młodzieżowy reprezentant Polski, który po składnej akcji i podaniu od Kante zmylił Czerwińskiego i uderzył w poprzeczkę! Wtedy nastąpił decydujący cios. Uryga najwyżej wyskoczył do dośrodkowania i na dwie minuty przed końcem meczu nie dał szans bramkarzowi Piasta, który puścił pierwszego gola od 653 minut! - Zasłużyliśmy na to zwycięstwo - powiedział po spotkaniu trener Nafciarzy Jerzy Brzęczek. Wisła w europejskich pucharach? - Twardo stąpamy po ziemi - przyznał Brzęczek. Wisła Płock - Piast Gliwice 1-0 (0-0) 1-0 Uryga (88.) Remigiusz Półtorak <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2017-2018,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a><a href="https://eurosport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=105&gwId=57525&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a>