Na zakończenie czwartej kolejki PKO Ekstraklasy <a class="db-object" title="Wisła Płock" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-wisla-plock,spti,8092" data-id="8092" data-type="t">Wisła Płock</a> stanęła przed szansą na to, by umocnić się na czele tabeli. Okazja była o tyle dogodna, że na przeciw "Nafciarzy" stanęła ekipa <a class="db-object" title="Miedź Legnica" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-miedz-legnica,spti,8074" data-id="8074" data-type="t">Miedzi Legnica</a>, która w pierwszych trzech kolejkach zainkasowała tylko jeden punkt. Nie dziwi więc, że mecz rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy objęli prowadzenie w 26. minucie. Piłkę do siatki posłał płaskim strzałem z kilkunastu metrów <a class="db-object" title="Kristian Vallo" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kristian-vallo,sppi,20481" data-id="20481" data-type="p">Kristian Vallo</a>. Do wyrównania doprowadził w 36. minucie <a class="db-object" title="Chuca" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-chuca,sppi,19948" data-id="19948" data-type="p">Chuca</a>, lecz na jego trafienie błyskawicznie odpowiedział <a class="db-object" title="Davo" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-davo,sppi,18328" data-id="18328" data-type="p">Davo</a>, dzięki czemu piłkarze Wisły Płock zeszli na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu. Wisła Płock umacnia się na czele tabeli Ekstraklasy Na początku drugiej połowy Miedź naciskała, lecz nie przynosiło to efektów. Co więcej, w doliczonym czasie gry stempel na zwycięstwie "Nafciarzy" postawił <a class="db-object" title="Mateusz Lewandowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-mateusz-lewandowski,sppi,20168" data-id="20168" data-type="p">Mateusz Lewandowski</a>, a po chwili rywali dobił jeszcze strzałem z dystansu <a class="db-object" title="Marko Kolar" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-marko-kolar,sppi,20257" data-id="20257" data-type="p">Marko Kolar</a>. Duży błąd przy jego uderzeniu popełnił Paweł Lenarcik, który - jak się zdawało - miał już piłkę na rękawicach. W ten sposób wiślacy śrubują klubowy rekord - nigdy wcześniej w czterech pierwszych kolejkach sezonu nie zanotowali samych zwycięstw.