Mecz lidera z wiceliderem (godz. 16.00) będzie hitem nie tylko 25. kolejki piłkarskiej ekstraklasy, ale również całego sezonu. W przypadku zwycięstwa drużyna Henryka Kasperczaka - mająca obecnie cztery punkty przewagi nad Lechem - bardzo przybliży się do obrony mistrzowskiego tytułu. Jacek Zieliński (noszący identyczne imię i nazwisko jak obecny szkoleniowiec Lecha) jest bardzo ostrożny przy typowaniu wyniku. - Myślę, że nie tylko ja mam kłopoty z wytypowaniem. W tym meczu wszystko może się zdarzyć. Wisła od kilku miesięcy nie gra efektownie, ale Lech w ostatnich tygodniach... też nie zachwyca - stwierdził asystent Smudy. - Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że w przypadku zwycięstwa Wisła będzie praktycznie mistrzem Polski. Jeśli z kolei wygra Lech, ucieszą się bezstronni kibice, bo wówczas będziemy mieć emocje do końca sezonu - dodał Zieliński. Były trener Legii Warszawa, Korony Kielce i Lechii Gdańsk nie ma natomiast wątpliwości, kto jest bliżej mistrzowskiego tytułu. - W końcowej walce większe szanse przyznaję Wiśle. Przede wszystkim z racji jej obecnej przewagi nad Lechem - przyznał drugi szkoleniowiec drużyny narodowej, którego w sobotę prawdopodobnie nie będzie na stadionie Hutnika Kraków (obiekt Wisły jest w przebudowie). - Mecz obejrzy selekcjoner Franciszek Smuda. Bardzo możliwe, że pojawi się również trener bramkarzy reprezentacji Jacek Kazimierski. W tej sytuacji nie ma potrzeby, żeby pozostali asystenci (oprócz Zielińskiego również Hubert Małowiejski - PAP) pojechali do Krakowa. Zwłaszcza że tego dnia jest kilka innych meczów, które musimy zobaczyć - zakończył Jacek Zieliński.