Wisła wygrała trzy ostatnie spotkania i znów jest w czołowej ósemce. Odprawiła z kwitkiem Koronę Kielce i Legię, do tego wygrała prestiżowe derby Krakowa z Cracovią. Maciej Stolarczyk, trener Wisły, przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec jest jednak ostrożny - krakowianie dysponują wąską kadrą, a kilku podstawowych piłkarzy po niedzielnym meczu z Legią narzeka na drobne urazy. - W naszej sytuacji korzystniej byłoby grać co tydzień. W przypadku gry co trzy dni kadra musi być szeroka. Taki mamy jednak terminarz, nie ma co dyskutować - trzeba być gotowym. Mamy zawodników, którzy czekają na szansę od pierwszej minuty. To jest właśnie czas dla nich - przekonuje Stolarczyk. W środę o godz. 20.30 jego zespół zagra w Sosnowcu z ostatnią drużyną ligi. Ale i dla Zagłębia ostatnio pojawiły się promyki nadziei. W sobotę jego piłkarze wygrali 2-0 z Miedzią Legnica i ich strata do miejsca gwarantującego utrzymanie wynosi pięć punktów. - To było dla nas ważne zwycięstwo, ponieważ potrzebujemy punktów jak tlenu. Dla naszej defensywy istotne jest również to, że nie straciliśmy gola, a to daje nam wiele pewności siebie. Musimy jednak pamiętać także o meczu Wisły z Legią, gdy nasz najbliższy rywal świetnie się zaprezentował. Dla obu drużyn to nowa sytuacja, kiedy trzeba grać co trzy dni - przyznaje przed meczem Valdas Ivanauskas, trener Zagłębia. Litewski szkoleniowiec liczy, że w odrabianiu strat do rywali jego drużynie pomoże Vamara Sanogo. Napastnik nie grał w lidze ponad miesiąc, ale w środę ma być gotowy do gry. Trener Wisły zwraca jednak uwagę również na innego ważnego piłkarza zespołu z Sosnowca. - Większość ofensywnych akcji Zagłębia przechodzi przez Szymona Pawłowskiego. Ta drużyna wkroczyła na ścieżkę zwycięstw, ale my wiemy, dlaczego ostatnio wygrywała i mamy na nią plan - zapewnia Stolarczyk. Damian Gołąb