Zdarzenie miało miejsce na sektorze C5 zajmowanym przez najbardziej zagorzałych kibiców Wisły. Policja od dawna zarzucała klubowi, że kontrolę nad całą trybuną C zostawił w rękach kibiców. Zaatakowane, pobite osoby nie złożyły zawiadomienia. - Nasz wydział do walki z bandytyzmem stadionowym prowadzi postępowanie w sprawie tych zajść. Zabezpieczamy monitoring i niebawem będziemy zatrzymywać sprawców - powiedział nam Michał Kondzior z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Policyjne dochodzenie nadzoruje prokuratura. Napastników było około 15. Według relacji funkcjonariusza, z zapisu monitoringu widać wyraźnie, jak chuligani z furią atakują kibiców na sektorze C5. Sprawcom zostanie postawiony zarzut udziału w bójce ze 158 punktu, paragraf 1 Kodeksu Karnego. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Z uwagi na to, że oprócz pobicia ofiary mogły być zastraszane, policja chce zatrzymać sprawców w trybie nagłym. Zgodnie z artykułem 308 Kodeksu Postępowania Karnego czynności niecierpiące zwłoki mogą trwać do pięciu dniu. Piłka leży po stronie prokuratury, to ona musi wydać zgodę na takie działanie. - Zapis z monitoringu jest wyraźny i nie pozostawia wątpliwości. Gdyby się udało zatrzymać agresorów jeszcze przed meczem z Legią, jeden problem mielibyśmy z głowy - twierdzi nasz informator. Zupełnie inną wersję wydarzeń przedstawia szef Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków Robert Szymański, który ubolewa, że w ogóle doszło do incydentu. - To nie była żadna egzekucja, ani napaść na bezbronnego kibica jedzącego kiełbaskę, jak to się próbuje przedstawiać, tylko zwykłe nieporozumienie. Prawda jest taka, że jakimś cudem na trybunę C dostało się kilku nietrzeźwych kibiców, którzy na nasz stadion przychodzą od dawna, a gdy nieco młodsi fani zwrócili im uwagę, zaczęła się "pyskówka", a później bójka, w której brało udział sześć osób - opowiada Szymański. - Po ciosach przewracali się jedni i drudzy, dlatego to nie była żadna napaść, ani egzekucja. Nikt nie wylądował w szpitalu, nikt nie ma do nikogo pretensji. Szymański żałuje, że doszło do takiej scysji tym bardziej, że także na sektor C 3 kibice przyprowadzają swoje dzieci. Wisła Kraków odcięła się od zdarzenia. "Zarząd Wisły Kraków SA przeprasza wszystkich poszkodowanych kibiców oraz tych, którzy poczuli się dotknięci tą sprawą. W szczególności najmłodszych, którzy licznie przybyli na ten mecz" - napisał klub w oświadczeniu. "Całe wydarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu stadionowego, dzięki czemu klub ma nadzieję, że sprawcy całego zajścia zostaną zatrzymani i surowo ukarani. Wisła Kraków informuje jednocześnie, że na prowodyrów takiego zachowania nałoży klubowe zakazy stadionowe" - zapewniono w piśmie. Tu znajdziesz pełne oświadczenie klubu! Na stronie Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków pojawiło się stanowisko nieformalnej grupy "Wisła Sharks". Z fragmentu: "Osoby, które będą zwracać uwagę tym, którzy nie zastosują się do zasad będą naszymi przedstawicielami i każdy ma słuchać ich poleceń" wynika, że autorzy komunikatu traktują trybunę C jak państwo w państwie. Oto fragmenty komunikatu grupy "Wisła Sharks": "Informujemy, że od meczu z Legią ściśle będzie sprawdzane respektowanie zasad panujących na sektorze C. Obowiązuje zakaz spożywania alkoholu! Każdy przebywający na trybunie C ma aktywnie dopingować niezależnie od wieku i tego czy jest ubrany na czerwono czy na czarno, czy przyszedł sam czy z dziewczyną. Nie ma żadnej taryfy ulgowej. Nie ma równych i równiejszych. Cała trybuna ma śpiewać! Osoby, które będą zwracać uwagę tym, którzy nie zastosują się do zasad będą naszymi przedstawicielami i każdy ma słuchać ich poleceń. Takie same zasady będą wprowadzone podczas meczów wyjazdowych. Jeżeli są wśród was osoby, którym się to nie podoba - zmieńcie sektor. Jeżeli jest jakaś grupa, która ma inne zdanie i inny pomysł - zapraszamy, umożliwimy im z chęcią możliwość działania." Wcześniej, na serwisie SKWK usprawiedliwiano zajścia w ten sposób: "(...) należy podkreślić, że interwencja wobec osób przebywających na sektorze C5 nastąpiła po wielokrotnych upomnieniach kierowanych przez gniazdowego w stronę ww. sektora. Wpisywało się to w rozpoczętą akcję podniesienia poziomu dopingu na trybunie C. Po raz kolejny należy więc podkreślić, że na sektorze C nie ma miejsca dla osób niewłączających się aktywnie w doping, notorycznie ignorujących polecenie gniazdowego oraz osób przebywających na trybunie pod wpływem alkoholu. A to właśnie osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu okazały się zapalnikiem do wczorajszych wydarzeń. W związku z tym zalecamy powściągliwość w wyrażaniu negatywnych opinii dotyczących zdarzeń z meczu Wisła - Piast." Tu znajdziesz cały komunikat SKWK. Warto dodać, że tego typu incydenty w ostatnim czasie zdarzają się niezwykle rzadko, co nie znaczy, że nie należy im zapobiegać. Można zrozumieć, że - wbrew Ustawie o Organizacji Imprez Masowych - zagorzali kibice nie chcą oglądać meczów na siedząco, bo w ten sposób trudniej o żywiołowy doping i żywiołową radość na wydarzenia boiskowe. Gdy na stadionie w XXI wieku w ruch idą jednak pięści, kopniaki, przegrywają nie tylko ci, którzy stają się ich ofiarami, ale cały ruch kibicowski. Na agresję zielonego światła nie może być na trybunach żadnej imprezy sportowej, pod żadnym pozorem. Jej wielbiciele mogą się realizować w robiących coraz większą karierę Konfrontacjach Sztuk Walki. Autor: Michał Białoński