Przeczytaj o kolejnym zgrzycie na linii Wisła Kraków-kibice! Do zaistniałej sytuacji odniósł się Jacek Bednarz: - Jeśli chodzi o Wisłę Kraków SA i jej politykę dotyczącą bezpieczeństwa oraz relacji z pseudokibicami i bandytami, to od momentu meczu z Cracovią do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło. 15 czerwca odblokowaliśmy część kart kibica. Cały czas te osoby mogły przychodzić do działu bezpieczeństwa i zrobić to, składając stosowne oświadczenie. Jak widać, części osób niczego nie nauczyło to, że przez trzy miesiące nie mogły chodzić na Wisłę. To oznacza, że jeśli nie zmienią w najbliższym czasie swojego stanowiska, to nie będą na stadionie przez najbliższe pół roku, a jeśli nie będzie to wystarczający okres, to wydłużymy ten czas do momentu, aż będzie to konieczne, aby im uświadomić, co robią i czego nie powinni robić. - Można nie lubić Bednarza i się z nim nie zgadzać. Jako osoba prywatna jestem w stanie to zaakceptować, że ktoś mnie obraża tak, jak mu się to podoba. W momencie, kiedy Jacek Bednarz jest prezesem klubu, reprezentuje najwyższy organ, to spółka nie pozwoli na to, żeby taka osoba była w ten sposób traktowana przez ludzi, którzy nie zasługują na to, aby nazwać ich pseudokibicami. Dla takich ludzi nie ma miejsca na tym stadionie - powiedział prezes. Jacek Bednarz odniósł się też do insynuacji, jakoby jego dni w Wiśle były już policzone: - Oświadczam, że nigdzie się nie wybieram, nieistotne co będzie napisane. Jeśli będziemy mieli grać ten sezon wyłącznie z pracownikami klubu na trybunach to trudno, jesteśmy gotowi. Niech to będzie klub dla elity kulturalnej i intelektualnej, a nie dla hołoty, która przeszkadza klubowi dwa dni przed meczem w przygotowaniu się do ważnego spotkania inauguracyjnego. Nie zasługuje na to Franciszek Smuda, drużyna i Bednarz - powiedział. Prezes przemawiał płomiennie, nie przebierając w słowach: - Mam głęboko w d..., co będzie napisane na murach. O tym, czy odejdę nie będą oni decydowali, tylko organy, które mnie powołały. Jak mi wiadomo, ich zdanie jest niezmienne, chcą dalej, abym pełnił swoją funkcję - podkreślał. Wulgarne napisy to echa konfliktu klubu ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków, który trwa od 23 lutego, czyli od derbowego meczu z Cracovią. - Jest grupa, z którą spółka nie będzie podejmowała dialogu na jakikolwiek temat i nie będzie podejmowała dialogu na jakikolwiek temat. Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków namawia do konfrontacji z klubem, jest propagatorem treści rasistowskich i ksenofobicznych, karmi się nienawiścią jako podstawową emocją. Każdy, kto będzie się zgadzał z tym, nie ma prawa pojawiać się na Reymonta 22. Również postawy, jakie prezentuje SKWK, nie będą akceptowane na stadionie ekstraklasy - powiedział Jacek Bednarz.