Drużyna Macieja Skorży męczy się od początku listopada. Remis na własnym boisku z ŁKS-em (0:0), wydarte dopiero w ostatnich sekundach zwycięstwo nad Odrą Wodzisław (2:0) i wreszcie dwie porażki - ze Śląskiem Wrocław (1:2) i Ruchem Chorzów (0:1). Wisła spadła aż na piąte miejsce w tabeli i ma zaledwie trzy punkty przewagi nad wrocławskim beniaminkiem. Cupiał ma prawo do irytacji, która podpowiada mu nawet pozbycie się swoich udziałów w klubie, zwłaszcza że światowy kryzys finansowy dotyczy również jego firmy (Tele-Fonika Kable do końca tego roku ma zwolnić 900 osób). Powstaje tylko pytanie czy znalazłby się ktoś chętny do ich kupna. Latem Józef Wojciechowski odkupił od Zbigniewa Drzymały Groclin Dyskobolię za 20 milionów złotych. Cena Wisły byłaby oczywiście kilka razy wyższa. Prostsze do przeprowadzenia wydają się zmiany w zespole. Stosunkowo najtańszym rozwiązaniem jest zatrudnienie nowego trenera. Do piątkowego meczu z Odrą Wodzisław Maciej Skorża wytrwa, ale jeżeli wtedy znowu powinie mu się noga, to musi liczyć się z utratą stanowiska. Szkoleniowiec ma problem z kilkoma piłkarzami, których najwyraźniej dotknął syndrom wiślackiego wypalenia. Tacy zawodnicy, jak Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Radosław Sobolewski czy Marek Zieńczuk w Wiśle grają już chyba za długo, dlatego może powinni opuścić klub dla dobra swojego i "Białej Gwiazdy".