- Nie wiem, kto i co naopowiadał naszym kibicom, że oskarżają mnie o to, że u prezesa Cupiała występowałem przeciwko nim. W sprawie przekazania złotówki od każdego biletu na Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków w ogóle się nie wypowiadałem, bo dość mam swoich problemów z kontuzjami w drużynie. Prawda jest taka, że zawsze byłem za naszymi kibicami - powiedział nam trener "Białej Gwiazdy" Franciszek Smuda. Fani - na oficjalnej stronie Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków - opublikowali trzy ostre, anonimowe ataki na prezesa Wisły Jacka Bednarza, szefa rady nadzorczej Ryszarda Pilcha. Przy okazji dostało się też Bogu ducha winnemu Smudzie. W artykule "Banda oszustów" anonimowy autor atakuje Franza: "Swoje dorzucał też trener Smuda sugerując, że 'dogadywanie się z kibolami' to błąd klubu. Nota bene z tymi samymi 'kibolami', z którymi jeszcze pół roku wcześniej spotykał się, prosząc o poparcie swojej kandydatury na trenera pierwszej drużyny." Zarzewiem konfliktu jest złotówka. Nie jedna, ale od każdego biletu. Takiego udziału we wpływach meczowych SKWK oczekuje, by realizować różne akcje (m.in. renowację pomnika Henryka Reymana, wspierać akcje marketingowe klubu, organizować turnieje piłkarskie i dzień dziecka). Z naszych informacji wynika, że SKWK na tak zwanym najwyższym szczeblu jesienią miało ustalone, że jeśli w pierwszej rundzie klub nie zapłaci żadnej kary, to akcja "złotówka od biletu" wejdzie w życie. Wisła była bodaj jedynym stadionem w Ekstraklasie, na którym w rundzie jesiennej nie zapłonęła ani jedna raca. Klub ostatecznie postanowił nie podnosić cen biletów o tę złotówkę dla SKWK. I wiecie co? Miał do tego pełne prawo. Negocjacje prezesa Bednarza z przedstawicielem kibiców trwały jeszcze na kilka godzin przed derbami, które przerwały race rzucone z trybun, za które Komisja Ligi zamknęła trybunę C. W odróżnieniu od Legii, która kibiców z zamkniętej "Żylety" przeniosła na inne sektory, na Wisłę posiadacze karnetów na trybunę C nie wejdą podczas spotkania z Ruchem. To jeszcze bardziej dolało oliwy do ognia. SKWK zażądało, by klub wpuścił kibiców z zamkniętego sektora na inne. "Z pokorą przyjęliśmy karę nałożoną na nas przez Komisję Ligi o zamknięciu trybuny C. Jest to kara sprawiedliwa, niestety jej skutki muszą ponieść wszyscy kibice, którzy zasiadali na trybunie C, kara ta bowiem nie została nałożona na krzesełka i materialną część stadionu, lecz na osoby, które dopuściły się czynów niezgodnych z obowiązującym prawem" - przypomniał prezes Jacek Bednarz, który w kilku miejscach swego listu do kibiców podkreślił, że przy organizacji meczów bezpieczeństwo jest najważniejsze. Kibicom twarde stanowisko klubu jest nie w smak. Skrzykują się, by na spotkaniu z Zawiszą pokazać, kto tu rządzi. W tekście "Przehandlowani!" w serwisie SKWK najbardziej znamienny jest fragment końcowy: "Ja powiedział kiedyś Józef Beck - nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Tak samo i my go nie możemy znać. Możemy rozliczać naszych włodarzy nie tylko wtedy gdy odejdą, ale na bieżąco, by nie narobili bałaganu w klubie!" Abstrahuję od tego, że Wisła Kraków SA jest prywatnym klubem, a do rozliczania jego pracowników jest rada nadzorcza i właściciel Bogusław Cupiał. W tym wszystkim najbardziej uderza mnie fakt, że nawet małe dziecko wie, że Wisła jest w biedzie, próbuje wyjść z kryzysu finansowego. Z tegoż kryzysu próbuje ją wydźwignąć m.in. Jacek Bednarz, który od kibiców dostaje po głowie. Z zapaści sportowej już drużynę wyprowadził Franciszek Smuda, a teraz dowiaduje się ze strony SKWK, że buntuje prezesa Cupiała przeciw kibicom. Pamiętam czasy, gdy SKWK stabilizowało, a nie destabilizowało sytuację przy Reymonta. Gdy w grudniu 2004 roku Bogusław Cupiał postanowił zastąpić Henryka Kasperczaka Wernerem Liczką, większość stadionu chciało pikietować pod jego domem w Myślenicach. Jak by się taka demonstracja skończyło? Ile dni po niej Cupiał finansowałby jeszcze klub? Sytuację opanowało właśnie SKWK, ogłaszając słynną już akcję "1906 procent poparcia dla decyzji Bogusława Cupiała". Wypadałoby, by także dzisiaj Stowarzyszenie pomagała znajdującej się w potrzebie Wiśle. Na szczęście, nie wszyscy przy Reymonta chcą robić Wiśle pod górkę. - Nigdy nie będę popierał form protestu uderzających w klub. Zawsze byłem im przeciwny - powiedział mi wiceprezes TS Wisła Piotr Wawro, który 10 lat temu stał na czele SKWK. Jacek Bednarz w swym liście do kibiców przypomniał, że w statucie SKWK widnieje m.in. "współdziałanie w organizacji kulturalnej widowni oraz przodowanie w zespołowym, kulturalnym dopingu na wszystkich zawodach sportowych z udziałem drużyn WISŁY KRAKÓW".