Szkoleniowiec mistrzów Polski ma nadzieję, że tym razem "Biała Gwiazda" nie zafunduje sobie nerwówki takiej jak ostatnio w Wodzisławiu, gdzie o jej wygranej przesądziły dwa gole z doliczonego czasu gry. - Nasze mecze wyjazdowe są takie jak cała nasza runda - brakuje w nich stabilności i nie prezentujemy 100 procent możliwości przez pełne 90 minut - podkreślił Skorża. - Być może bierze się to z tego, że jakiemuś rywalowi wyjdzie jedno zagranie, to żywiołowa reakcja publiki powoduje, że moim zawodnikom plączą się nogi. Mam nadzieję, że we Wrocławiu będzie inaczej. Choćby dlatego, że publiczność nie będzie tym razem wroga i to może pomóc. Nie należy spodziewać się rewolucji w składzie Wisły. Tym bardziej, że kontuzje eliminują tylko Mateusza Kowalskiego i Tomasza Dawidowskiego, którzy rzadko pojawiają się w składzie pierwszego zespołu. Sytuacja kadrowa "Białej Gwiazdy" poprawiła się po tym, jak selekcjoner Kostaryki Rodrigo Kenton zwolnił Juniora Diaza z meczu eliminacji MŚ z Salwadorem (Kostarykanie mają pewny awans, więc wsparcie Diaza nie było koniecznie, a i tak jego rodacy wygrali 3:1). Nie jest tajemnicą dla Skorży, że najsilniejszą stroną Śląska jest druga linia, a jej asem jest lewoskrzydłowy Janusz Gancarczyk. - To bardzo szybki zawodnik, ma dobry drybling. Jego specyfika polega na tym, że prawą nogę ma mocniejszą, a gra na lewej stronie. Nasza prawa obrona będzie musiała na niego uważać. Zatrzymanie go sprowadza się do tego, żeby nie pozwolić mu obrócić się z piłką w kierunku bramki - opowiadał trener wiślaków. Trener Skorża nie obawia się, że w związku ze spekulacjami, że Gancarczyk jest na celowniku Wisły, w starciu z nią będzie się chciał wyjątkowo wykazać. - Nie mamy żadnego wpływu na newsy, które są najczęściej kreowane przez menedżerów zawodników. Konsekwencje mogą być takie, że zawodnicy mocniej się mobilizują, ale w przypadku Wisły tak jest, że nie trzeba pisać o żadnym piłkarzu - każdy piłkarz przeciwnika przeciw Wiśle gra mecz życia, jego determinacja jest na najwyższym stopniu - podkreśla Maciej Skorża. Gotowi do gry we Wrocławiu są też Paweł Brożek i Rafał Boguski, którzy wczoraj wrócili ze zgrupowania reprezentacji z Dublina. - Liczę się z tym, że kadrowicze nie wytrzymają 90 minut, a po drugie mogą nie złapać rytmu meczowego, przecież późny powrót i regeneracja mogły zakłócić ich przygotowania. Ale oni muszą być gotowi psychicznie, by dać z siebie wszystko w meczu ligowym - tłumaczy szef sztabu trenerskiego Wisły Kraków. Michał Białoński, Kraków