W przerwie zimowej pod Wawel trafili Radosław Matusiak, Wojciech Łobodziński i reprezentant Kostaryki Junior Diaz, a wkrótce Wydział Gier Polskiego Związku Piłki Nożnej rozstrzygnie, czy zawodnikiem "Białej Gwiazdy" zostanie również Łukasz Garguła. Karnety na rundę wiosenną rozchodzą się w zawrotnym tempie, a kibice już ostrzą sobie zęby na mistrzowską fetę. - Wiśle już założono koronę na głowę, a dziennikarze piszą o Lidze Mistrzów. Ja będę te nastroje tonował. Pamiętajmy, że zaszło w zespole kilka ważnych zmian i to nie jest ta sama drużyna co jesienią - podkreśla Maciej Skorża. - Potrzeba czasu, chociaż zdaję sobie sprawę, że od pierwszego meczu będzie presja na to, byśmy wygrywali paroma bramkami i grali jak Real Madryt - dodaje szkoleniowiec krakowian. Trener Skorża, chociaż nie jest do końca zadowolony z okresu przygotowawczego, bardzo chwali swoich nowych podopiecznych. - U Radka Matusiaka widać olbrzymią determinację i chęć jak najszybszego dojścia do optymalnej formy - podkreśla. Na napastnika bardzo dobrze wpłynęło powołanie od Leo Beenhakkera. - Dostał wyraźny sygnał od selekcjonera, który liczy na niego w reprezentacji - dodaje Skorża. Słowa pochwały szkoleniowiec skierował także pod adresem Juniora Diaza ("typowy lewy obrońca, w kraju takich jest jak na lekarstwo"), ale najlepsze wrażenie na Skorży zrobił jak na razie Wojciech Łobodziński. - Jest w takiej dyspozycji jak w meczu z Czechami. Bardzo dobrze prezentuje się na treningach, z nowych graczy najszybciej zaaklimatyzuje się w wyjściowym składzie - cieszy się trener lidera rozgrywek. W kontekście gry pod Wawelem wymieniane w ostatnim czasie było także nazwisko Jacka Krzynówka, ale jego transfer jest mało realny. - Nie chcę się wypowiadać w imieniu Jacka Bednarza, który odpowiada za ruchy kadrowe, ale osobiście nie daję wielu procent na ten transfer. Chociaż nie miałbym nic przeciwko, gdyby do niego doszło - uśmiecha się trener Skorża. Dariusz Jaroń, Kraków