Wiślacy zmierzą się jeszcze kontrolnie z drugoligowym Zagłębiem Sosnowiec (środa o godz. 11 w Myślenicach), a w sobotę z trzecioligową Sołą Oświęcim. Po sezonie 2013/2014 wiślaków opuścili: Piotr Brożek, Gordan Bunoza, Michał Chrapek, Michał Miśkiewicz i zawodnicy, którzy się nie przebili do składu: Fabian Burdensky, Danijel Klarić i Michał Szewczyk. Klub pozyskał prezentujący się bardzo solidnie tercet z Ruchu: bramkarza Michała Buchalika, lewego obrońce Maciej Sadloka, a także pomocnika Macieja Jankowskiego. Coraz więcej szans dostawać będą też mistrzowie Polski juniorów: Piotr Żemło, Piotr Lech, Tomasz Zając, Kamil Kuczak i Bartłomiej Kolanko.O stylu gry ekipy Franza Smudy na razie nie ma co debatować. Gdy zespół grał na świeżości, zmiótł z murawy Rużomberok (5-0) i grał porywająco, ale gdy nadeszła seria nieodzownych, ciężkich treningów, nogi zrobiły się ołowiane i bieganie wiślakom sprawiało kłopoty, remis z Żyliną (1-1) Wisła mogła uznać za szczęśliwy. - Za tydzień to my możemy wyglądać biegowo tak dobrze jak Żylina - oświadczył Franz Smuda, który zapowiada gwałtowny spadek obciążeń.Dla wielu piłkarzy, którzy nie znają metod Smudy, obecne lato było dosyć szokujące. - W Ruchu nie trenowaliśmy tak mocno. Kolejną różnicą w porównaniu do mego byłego klubu jest to, że w Wiśle trener Smuda przypisał mi też sporo zadań defensywnych, podczas gry w Chorzowie miałem się zająć głównie atakiem - porównywał Maciej Jankowski.Dla Łukasza Garguły przygotowania nie były niespodzianką. - Nogi mieliśmy ciężkie, dlatego biegowo Żylina wyglądała dużo lepiej. A co do przygotowań, obciążenia były podobne, jak rok temu, tyle że organizm zdążył się do nich przyzwyczaić i lepiej reagował - powiedział "Guła". - Zostały nam dwa tygodnie na złapanie świeżości i zgrania, które nie jest jeszcze idealne.Franz, wiedząc, jak ciężkie były przygotowania, bronił swoich podopiecznych, gdy pojawiały się głosy krytyczne w stosunku do nich. Na uwagę, że Dariusz Dudka wygląda słabo, Smuda odparł: - Darek ledwie nogi czuje, zresztą jak większość chłopaków, więc nie ma się co czepiać/. Na tym etapie to normalne - tłumaczył Franz.O ile transfery Michała Buchalika i Macieja Jankowskiego spowodowały, że "Biała Gwiazda" ma zabezpieczoną obsadę bramki i drugiej linii, o tyle można się obawiać o jej defensywę. Michał Czekaj w meczu z Żyliną dał się minąć zbyt łatwo, a to kosztowało zespół utratę gola. Nie ma się co dziwić, że Wisła zamierza nadal pomagać temu piłkarzowi. - Czekaj to nasz chłopak, więc trzeba mu pomóc - deklaruje Franz, na rozwinięcie skrzydeł przez tego stopera liczy też prezes Jacek Bednarz.Wygląda na to, że Czekaj będzie pełnił rolę wchodzącego, a podstawową parę stoperów stworzą Arkadiusz Głowacki i Dudka. Ten duet wygląda solidnie i w lidze nie przestraszy się nikogo. Sezon jest jednak intensywni, a stoperzy najbardziej są narażeni na pauzy wynikające z przekroczonego limitu żółtych kartek, czy kontuzji. Jeśli wypadnie "Głowa" albo "Dudi", wiślacy mogą przypominać sapera na polu minowym, z rozregulowanym czujnikiem wykrywania min.Na ławce będzie Czekaj, który może grać pewnie, ale mogą zdarzać mu się też błędy takie, jak np. w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze. W rezerwie będzie też mistrz Polski juniorów - Piotr Żemło. Zawodnik utalentowany, ale jeszcze niesprawdzony w dorosłej piłce na poziomie zawodowym. Należy budować na nim przyszłość stopniowo, ale trudno uczynić z niego filar defensywy z dnia na dzień.Mało prawdopodobny jest powrót do gry doświadczonego stopera Marka Jovanovicia, który po kłopotach z sercem nie trenuje od pół roku, a dokładne wyniki finalnych badań jego zdrowia będą znane lada moment. Wisła na razie nie szuka dodatkowego stopera, a gdy zaczną wpadać bramki do jej siatki, problem będzie miał Smuda.Istnieje jeszcze wariant wstawienia na środek defensywy ogranego na tej pozycji Macieja Sadloka, wówczas lewym obrońcą mógłby być Wilde-Donald Guerrier, który jest częściej wykorzystywany w pomocy, ale to już jest łatanie dziur, a nie budowa silnego składu na cały sezon.W związku z kontuzją defensywnego pomocnika Ostoi Stjepnanovicia, otworzyła się szansa występów w pierwszym składzie dla Alana Urygi, z którym druga linia Wisły w II połowie sparingu z Żyliną wyglądała znacznie solidniej, niż przed przerwą.Należało się spodziewać, że pomna doświadczeń z minionego sezonu, Wisła wyciągnie wniosku. Jesień rozgrywek 2013/2014 miała niezwykle udaną, uznawana była za rewelację sezonu. Później posypały się kartki i kontuzje, zespół mordował się, by wygrać choć jeden mecz. Uwzględniając punktowe zdobycze z roku kalendarzowego 2014, "Biała Gwiazda" jest dopiero 13. w tabeli (gorzej w tym roku radziły sobie tylko: Cracovia, Górnik Zabrze i Zagłębie Lubin). Na razie wiślaków omijają kontuzje i wszystko wygląda bezpiecznie, ale - odpukać - jeśli stanie się coś któremuś z nich, na reakcję może być za późno. I walka o podium może się przekształcić w batalię o utrzymanie.Autor: Michał Białoński Czytaj także:Juniorzy Wisły są dopiero w połowie drogi do celuTak Wisła grała z Żyliną