- Uznałem, że Wisła jest w potrzebie i dlatego, na osobistą prośbę pana Cupiała zgodziłem się zostać prezesem - powiedział Ludwik Miętta-Mikołajewicz. - Na dłuższą metę piastować tej funkcji bym się nie zgodził, ale będę prezesował tylko przez cztery miesiące, dopóki człowiek, który mnie zastąpi, nie zakończy swojego biznesu. Następcą Miętty-Mikołajewicza będzie były bramkarz Wisły Robert Gaszyński, który ma dzisiaj uznaną markę w świecie biznesu, pracuje w międzynarodowym koncernie. Z właścicielem Wisły - Bogusławem Cupiałem Gaszyński porozumiał się już, co do warunków finansowych.- Sprawowanie funkcji prezesa nie jest łatwym obowiązkiem, bowiem Wisła jest w trudnej sytuacji - podkreśla Miętta-Mikołajewicz.Na łamach "Dziennika Polskiego" były piłkarz Wisły Piotr Skrobowski odniósł się do zwolnienia Jacka Bednarza.- Konflikt, który trwał tak długo, musiał być zakończony - podkreślił w "DP" Skrobowski. - Wisła nie może sobie pozwolić na takie sytuacje, że na jej mecze przychodzi po kilka tysięcy ludzi. Konflikt zaogniał się, stał się w pewnym momencie personalnym, bo kibice mieli jasne podejście do Jacka Bednarza.- Ktoś, kto go zatrudniał, powinien wiedzieć, że historia Jacka nie sprzyja dobrej dobrej współpracy z kibicami. Wiadomo, jak jest w Krakowie. Kibice nie przepadają za Ruchem, a Legii wręcz nie znoszą. Nie sądzę, żeby ktoś w Realu zatrudniał prezesa Barcelony, czy choćby jej menedżera - porównuje Skrobowski.Nowe wydanie Wisły Kraków ostro bierze się za poprawę sytuacji finansowej klubu. Najkrótszą drogą do tego jest sprzedaż biletów. Te na Legię trafią do kas już jutro (w środę). Wisła premiuje posiadaczy karnetów. Po spotkaniu z Bełchatowem potaniały one jeszcze bardziej, można je kupić taniej niż pojedynczy bilet na Legię (na dobre miejsca będzie w cenie 60-70 zł).- Karnety to najlepsza droga do uniknięcia kolejek, a poza tym zmniejszają dysproporcje. Nie chcemy takiej sytuacji, że na meczu z Legią stadion pęka w szwach, a za chwilę, na Jagiellonii świeci pustkami. Wiślakiem się jest, albo nie i chodzi na każde spotkanie - usłyszeliśmy przy Reymonta.