<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/wisla-krakow-wisla-plock,6013" target="_blank">Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji z meczu Wisła Kraków - Wisła Płock</a><a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/wisla-krakow-wisla-plock,id,6013" target="_blank">Zapis relacji z meczu na urządzenia mobilne</a> Mecz jeszcze się nie zaczął, a Wisła Kraków już miała nóż na gardle. Arka pokonała bowiem Zagłębie Lubin, a to oznaczało, że strefa spadkowa zbliżyła się do krakowian na dwa punkty. "Biała Gwiazda" nie miała wyjścia - by oddalić niebezpieczeństwo, musiała zwyciężyć. Jeśli trener Artur Skowronek planował zaskoczyć rywala, to przynajmniej personalnie mu się to udało. W porównaniu do meczu z Rakowem Częstochowa szkoleniowiec wprowadził aż cztery zmiany. Największym zaskoczeniem była zmiana bramkarza, bo Michała Buchalika zastąpił Mateusz Lis. Oprócz niego od pierwszej minuty zagrali również Maciej Sadlok, Chuka oraz David Niepsuj. Zmieniona Wisła nie zamierzała jednak tracić czasu na zgrywania się, tylko od razu narzuciła swoje warunki. Krakowianie może masowo nie sunęli na bramkę rywali, ale starli się utrzymywać daleko od swojego pola karnego. Wielu okazji gospodarze nie stworzyli, ale jak już zaatakowali, to skutecznie. Alon Turgeman otrzymał podanie w polu karnym i postanowił uderzyć z pierwszej piłki. Nie wiadomo, czy uderzenie było celne, bo w drodze w stronę bramki zatrzymała je ręka Michała Marcjanika. Sędzia Bartosz Frankowski najpierw czekał na sygnał z wozu, później sam poszedł obejrzeć VAR, aż w końcu podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Jakub Błaszczykowski, który w tym sezonie z 11 metrów mógłby strzelać nawet z zamkniętymi oczami. Kapitan Wisły po raz kolejny uderzył celnie i zdobył siódmą bramkę w tym sezonie, a szóstą z rzutu karnego.