Smuda słynie z żelaznej ręki i ostrych przygotowań zimowych. Niektórzy zarzucają mu nawet, że zarzyna zespół. - Tym razem przygotowania będą stosunkowo lekkie. Organizmy chłopaków wyszły na odpowiedni poziom, teraz nie będzie już "haftowania" - powiedział obrazowo były selekcjoner, mając na myśli wymioty, jakie zdarzały się piłkarzom po treningach, podczas wcześniejszych okresów przygotowawczych. W pierwszym treningu Wisły w 2015 roku, w ośrodku treningowym w Myślenicach, wzięło udział 17 zawodników. Zabrakło kapitana Arkadiusza Głowackiego, który dołączy do ekipy we wtorek. Wisła wypożyczyła do Chrobrego Głogów Tomasza Zająca, podobnie zamierza zrobić z pozostałymi mistrzami Polski juniorów. - Czy będą nowe twarze? Ja jestem ostrożny w tej kwestii, choć po przedświątecznym spotkaniu w klubie, jestem większym optymistą niż w ubiegłym roku. Teraz, po upływie roku mogę powiedzieć, że bałem się wszystkiego. Dzisiaj jestem optymistycznie nastawiony. Sami wiecie, jakie decyzje i zmiany zaszły w klubie - jest nowy prezes i wiceprezes. Wszystko wygląda dużo lepiej. - Nie chcę brać czegoś "na dzika", aby tylko był transfer. W niektórych klubach, nie będę mówił gdzie, były transfery przeprowadzane bez mojej wiedzy. Finalnie okazało się, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto, nic więcej - wspominał swe przygody Smuda i zapewne miał na myśli Lech Poznań, w którym działał komitet transferowy. Zapytany o powrót Osmana Chaveza, powrót, którego Smuda sobie nie życzył, eks-selekcjoner odparł: - Chavez ma z nami kontrakt, musi zostać, będzie walczył o miejsce, a czy je wywalczy, to już druga sprawa. Wszystko w jego rękach. W obecnym przypadku będzie mu ciężko - zaznaczył trener. Trener Smuda nie był w stanie stwierdzić jak szybko Osman nadrobi braki w przygotowaniach. - Nie wiem, w jakiej formie wrócił. Mogę powiedzieć tylko o formie tych, których miałem w kadrze jesienią. Nie mieliśmy żadnych problemów z przygotowaniem, choć rozegraliśmy 20 meczów - przypominał Franz. - Każdy z moich zawodników na te trzy i pół tygodnia przerwy brał rozpiskę treningów indywidualnych, jestem przekonany, że chłopcy wywiązali się z zadania - ręczył trener. - Doszli po kontuzjach Stjepanović, Guzmics i Jankowski, ale w 90 procentach trzeba będzie się oprzeć na tym składzie, którym graliśmy jesienią. Wkalkulować musimy też jedną co najmniej kontuzję - zaznaczył szef sztabu szkoleniowego Wisły. Na uwagę, że wielu kluczowych zawodników jest zaawansowanych wiekowo, Smuda powiedział: - Stare wino jest lepsze. Ja ich nie bronię, ani totalnie nie "jadę" z nimi. Wierzę w nich, oni wszyscy mogą poprawiać swoje umiejętności - nie kryje Franz. - Na koniec jesieni mówiłem tym chłopakom, że kwarantanna juniora się kończy i muszą zacząć gryźć własne ucho, bo nie mogą tylko bezczynnie siedzieć w szatni. Muszą robić postępy, a na razie ich zadowala trening z nami i codzienna praca. Zostaje z nami tylko Żemło, reszta albo ma nowe kluby, albo ich szuka - powiedział Franz. Smuda nie chciał się wypowiadać o tym, czy obrońca Boban Jović będzie wzmocnieniem, za jakie uznał go prezes Robert Gaszyński. - Prezes jest tu trzy dni i już wie kto to jest Boban Jović - dziwi się szkoleniowiec. - Ja jestem ostrożny co do tego, czy ten piłkarz pasuje do nas, czy nie. Najpierw muszę go tu mieć i wtedy się wypowiem. Po pierwszych treningach Guzmicsa byłem sceptyczny, a później okazało się, że z dnia na dzień był coraz lepszy. - W sprawie Jovicia muszę wierzyć skautom, którzy go oglądali i są na "tak", a ślepi nie są - dodał. Zapytany o to, kiedy Jović i inni transferowani zawodnicy trafią do klubu, odparł: - Trwają negocjacje między klubami, nie chcę sobie tym zaprzątać głowy. Interesuje mnie praca z zawodnikami, których mam. Jakby był trzy transfery, to byłaby rewelacja. Najlepiej, jakby byli wszyscy od jutra, ale to niemożliwe. Guzmics przyszedł w trakcie sezonu i jak umiesz grać w piłkę, to od razu łykniesz taktykę i jesteś wkomponowany, a jak jesteś "kaleka", to nic ci nie pomoże - tłumaczył Franciszek Smuda. Franz zdradził, że niemal codziennie dzwonią do niego polscy piłkarze, którzy chcą przyjść do Wisły. - Ciekawe, dlaczego przez ostatnie trzy dni prawie codziennie dzwonią do mnie zawodnicy, którzy mają być w czerwcu wolni, albo już są wolni, choć wiedzą, że wysokich apanaży u nas nie dostaną. Pewnie dlatego, że ci, co przyszli z Ruchu, czy Guzmics - chłopak był bez klubu, odżyli. I wszyscy to widzą, że coś się dzieje u nas dobrego, każdy odzyskuje swoją formę - zastanawia się głośno Smuda. Z Myślenic Michał Białoński