W Wiśle rozpętała się burza dotycząca kontraktu Aleksandra Buksy, który - jak się okazuje - podpisał z klubem umowę nie do czerwca 2023 r. (jak wcześniej informowała Wisła), a tylko do końca tego sezonu. Skąd te rozbieżności? Okazuje się, że Buksa rzeczywiście parafował umowę do czerwca 2021 r., ale władze klubu wraz z jego ojcem umówiły się, że po osiągnięciu pełnoletności (czyli 15 stycznia 2021), zawodnik podpisze nowy kontrakt, dłuższy o dwa lata.- Trudno jest mi komentować tą całą sytuację, zresztą klub już wydał komunikat, który pokazuje, że wydawało się, iż sytuacja między Olkiem a klubem jest jasna - komentuje sprawę trener Artur Skowronek. W klubie liczą jednak, że Buksa nie ugnie się pod namowami menedżerów i w styczniu przedłuży umowę. Pozycji Wisły w rozmowach z zawodnikiem nie poprawia jednak fakt, że tym sezonie występuje niewiele. W Ekstraklasie łącznie uzbierał 113 minut, choć wpływ na to miał również uraz i choroba. Czy teraz, z powodu zamieszania, Buksa będzie mógł liczyć na większą przychylność trenera?- Na pewno ta sytuacja nie będzie miała na to wpływu. Zawsze o tym, kto u mnie gra, decyduje forma i przydatność piłkarza dla drużyny. I nie inaczej będzie teraz - podkreśla Skowronek. - Olek ma bardzo duży potencjał, chcemy go rozwijać i na tym codziennie staramy się skupiać. Ta sytuacja nie może jednak wpływać na obraz drużyny, a także na prowadzenie tego chłopaka - dodaje szkoleniowiec. Okazję do kolejnego występu Buksa będzie miał w sobotę, gdy Wisła na wyjeździe zmierzy się Wartą Poznań (godz. 20). Piotr Jawor Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz