Punkt przyszłorocznego budżetu Krakowa, o nazwie "Modernizacja stadionu miejskiego piłkarskiego Wisła Kraków zakłada przeznaczenie na ten cel kwoty 7,601 534 zł. Za około 4,5 mln zł radni chcą zakupić prawa autorskie do projektu. Łącznie przez trzy lata miasto planuje wydać na cele projektowe stadionu około 9,5 mln zł. W momencie rozpoczęcia inwestycji przy Reymonta miasto zapłaciło trzy miliony zł za projekt nieżyjącemu już architektowi Wojciechowi Obtułowiczowi. Urzędnicy nie dopilnowali jednak przeniesienia na miasto praw autorskich do tegoż projektu. Dziś są one w posiadaniu firmy Archetus, która twardo obstaje przy swoim. Miasto dokonywało zmian na stadionie, wówczas Archetus pozwało Gminę Kraków do sądu i zażądało 12 mln zł za naruszenie praw autorskich. Po wykupieniu praw autorskich przepychanki na linii miasto - Archetus powinny się zakończyć. Miasto planuje też zlecenie projektu modernizacji stadionu, by przeobrazić go w główną arenę igrzysk europejskich 2023 r. Stadion Wisły to obraz nędzy i rozpaczy urzędniczej bezradności. Kosztował już 650 mln zł, został niefunkcjonalnie zaprojektowany i byle jak zbudowany. Elementy zadaszenia zostały zdemontowane, bo groziły katastrofą budowlaną. Obiekt nie posiada m.in. wystarczająco dużego wjazdu, by mógł tam wjechać samochód ciężarowy z nagłośnieniem, czy oprawą koncertu. Stadion wciąż nie jest ukończony. Przewodniczący Rady Nadzorczej Wisły SA Tomasz Jażdżyński, w rozmowie z Interią, temat stadionu nazwał "kwestią życia lub śmierci". - O ile kwestię pomocy z miasta czy wsparcia w restrukturyzacji długu uznajemy za zamkniętą, o tyle sprawa stadionu to dla Wisły kwestia życia lub śmierci Na wiosnę złożyliśmy na piśmie propozycję koniecznych zmian i sposobu zakończenia tej inwestycji tak, aby Wisła analogicznie do Cracovii mogła zostać operatorem obiektu. Dziś ze względu na szereg błędów projektowych i wykonawczych nie jest to niestety możliwe. Pomimo tego bez żadnych konsultacji z nami urzędnicy miejscy przedstawili ostatnio alternatywny plan. Plan ten - na 70 milionów złotych - po pierwsze jest droższy od przedstawionego przez nas, a po drugie oznacza trwałe uniemożliwienie stania się przez Wisłę gospodarzem własnego stadionu - alarmował Jażdżyński. - Obiekt miałby zostać przerobiony w znacznej części na biurowiec, a tereny wokół stadionu, gdzie według nas mogłaby powstać infrastruktura sportowa dla krakowskiej młodzieży, czyli głównie boiska, mają zostać zajęte przez parkingi naziemne. Rozwiązujące część problemów komunikacyjnych miasta kosztem klubu, na którego dawnych terenach ma być realizowana ta inwestycja. Przypominam i podkreślam, że urzędnicy miejscy mówiąc o "miejskich gruntach" stosują pewnego rodzaju uproszczenie i przekłamanie. Gmina Kraków weszła w posiadanie gruntów pod i wokół stadionu poprzez ich nieodpłatne przejęcie od MSWiA, które z kolei w czasach słusznie minionych odebrało własność tych terenów klubowi Wisła Kraków. Gmina przejęła te grunty wyłącznie na bazie jasnej umowy społecznej, w ramach której miał na nich powstać stadion, będący domem Wisły Kraków. Stadion z infrastrukturą, sklepami, muzeum itp. a nie biurowiec z parkingami! Plan przedstawiony przez urzędników jest więc w naszej ocenie złamaniem tej społecznej umowy i zrobimy wszystko co możliwe, aby do jego realizacji nie dopuścić - zapewniał szef RN Wisły. <a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-wisla-krakow-tomasz-jazdzynski-dla-interii-cala-prawda-o-rat,nId,3339795">Cały wywiad z Tomaszem Jażdżyńskim znajdziesz TU!</a>MB