"Po prostu czuję się upokorzony i wk...! Nie akceptuje takiej gry!" - nie przebierał w słowach na Twitterze wiceprezes Wisły Damian Dukat po porażce w Kielcach. "Gramy bez stylu, pomysłu, taktycznie jesteśmy najgorszą drużyną w lidze" - piszą kibice na forach i żądają głowy trenera Ramireza. Tymczasem, jeśli chodzi o punkty, mimo porażki w Kielcach, ekipa Ramireza i tak lepiej punktuje niż w zeszłym sezonie, na początku jego przygody z klubem (teraz 1,6 pkt na mecz, w ub. sezonie - 1,35). Wisła w tabeli, liczonej od początku pracy Kiko przy Reymonta jest dokładnie tam, gdzie teraz, w klasyfikacji bieżącego sezonu - na siódmym miejscu. Nie znaczy to jednak, że w jego pracy nie brakuje niepokojących zjawisk. Rośnie liczba traconych bramek Dyrektor Manuel Junco zatrudniał Ramireza, aby zespół tracił jak najmniej goli. I tu tendencja jest zła: z 1,3 gola traconego na mecz w ubiegłych rozgrywkach, zespół traci już 1,4. Sztab szkoleniowy ma ważną okoliczność łagodzącą: środek pomocy stracił od początku sezonu trzech ważnych piłkarzy - Krzysztofa Mączyńskiego, Petara Brleka (obaj wytransferowani) i Frana Veleza, który doznał kontuzji. Fran nie imponował szybkością, ale twardością i agresywnością ryglował środek. W ostatnim okienku transferowym Wisła Kraków sprowadziła 13 piłkarzy, z których tylko jeden jest Polakiem (Kamil Wojtkowski). Można odnieść wrażenie, że to przelało czarę goryczy i zachwiało proporcjami zgranej, rozumiejącej się szatni. Ci, którzy przyszli na początku roku, jak Ivan Gonzalez czy Pol Llonch łatwo wkomponowali się w szatni, zdominowanej ciągle przez Polaków. Ostatni zaciąg "stranierich" zaburzył proporcje, podzielił zespół. Patryk Małecki, w końcówce meczu z Koroną zaatakował Carlitosa. Zwykła boiskowa sprzeczka, czy początek rozłamów w szatni? Ale to już było... Wisła już raz długo dochodziła do siebie po holenderskiej armii zaciężnej Stana Valckxa i Robert Maaskanta. Ewentualne zwolnienie Kiko Ramireza może oznaczać powtórkę z rozrywki, wszak większość ostatnich transferów to piłkarze z jego "stajni", znani głównie jemu. Polacy plus Gonzalez i Llonch łatwo się dogadują, nowo przybyli "stranieri" są na uboczu, najczęściej z głową schowaną w smartfonach. Jeśli chodzi o styl, to od początku pracy Ramireza nie był on zachwycający, a nawet wszyscy zdążyli się przyzwyczaić, że Wisła przestała dominować, utrzymywać się przy piłce, szybko i po ziemi nią operować, na koszt sprytnego punktowania. Najczęściej po golach strzelanych z kontry, w końcówkach spotkania. Prosto z samolotu do wyjściowego składu Ale Manuel Junco i tak musi wyjaśnić kilka spraw z Ramirezem. Chociażby zwyczaj wpuszczania do wyjściowego składu zawodników niemal wprost z lotniska. Zostałeś świeżo pozyskany i nie grałeś przez trzy miesiące, nie jesteś zgrany z zespołem? Jaki to problem! Zapraszamy do wyjściowego składu! Tak zdarzyło się z Ze Maneuelem, Bashą, a ostatnio Bałaniukiem. Nie dość, że taki zawodnik nie może wiele wnieść, nie dość, że ryzykuje kontuzję (Basha się jej nabawił), to jeszcze drastycznie zostaje naruszone poczucie sprawiedliwości w szatni. Jak mogą się czuć zasłużeni dla Wisły Rafał Boguski z Pawłem Brożkiem, gdy sami grzeją ławę i z niej obserwują szamoczących się z własną słabością Ze Manuela czy Bałaniuka? Kolejne kamyczki do ogródka Ramireza, to taktyka, strategia i stałe fragmenty gry. W Kielcach Wisła stosowała długie, górne podania. Problem w tym, że filigranowi Patryk Małecki czy Carlitos niewiele mogli z nich wskórać. I tak cud, że udało im się zapewnić prowadzenie zespołowi, po takiej akcji. Ekspert Canal+ Andrzej Juskowiak świetnie wychwycił fragment I połowy meczu Korona - Wisła, w którym siedmiu gospodarzy kontrowało szóstkę krakowian, a pozostali goście nie spieszyli się z powrotem. Dziura między atakującymi a broniącymi w Wiśle jest olbrzymia. "Biała Gwiazda" od początku wywalczyła drugą w lidze liczbę rzutów rożnych - aż 54. Sęk w tym, że nie zdobyła po nich żadnej bramki, a ten element w jej wykonaniu wygląda coraz gorzej. Górnik Zabrze, który miał kornerów najwięcej (58) zdobył po nich aż siedem bramek. Przy dobrze wypracowanych stałych fragmentach gry można sobie ułatwić życie. Górnik ma kornery dopracowane do mistrzostwa, po Lechii, Lechu, Śląsku widać pomysł i wypracowany schemat w tym elemencie. Na pewno tego nie da się powiedzieć o Wiśle Kraków. Trenowany system został zaniechany Kiko Ramirez przygotował na sezon taktykę 1-3-5-2, z trzema stoperami i bocznymi wahadłowymi. Po porażce w ostatnim sparingu z Zagłębiem Sosnowiec ani razu nie zastosował tego ustawienia w meczu ligowym. To kolejny kamyczek do jego ogródka. Kibicom Hiszpan podpadł tłumaczeniem sobotniej przegranej w Kielcach: - Dużo pomogli kibice Korony, którzy tak jak to być powinno, wspierali swój zespół przez cały czas i podniosło to morale drużyny gospodarzy - tłumaczył Ramirez, tak jakby odkrywał Amerykę. Po tym wszystkim pozycja Ramireza nie jest już tak mocna jak u progu sezonu. Nie znaczy to jednak, że już teraz, po dwóch porażkach z Koroną należy zwalniać Ramireza. Pod względem zdobytych punktów cały czas wypada nieźle - jest siódmy w lidze, ze średnią 1,44 pkt. Na dodatek klub sprzedaje ze sporym zyskiem zawodników, poprawiając swą sytuację. Trzeba jednak przywrócić sprawiedliwe, czytelne reguły w szatni. Przypadki Ze Manuela czy Bałaniuka, którzy dostawali miejsce w składzie "na piękne oczy", nie mogą się powtarzać. Michał Białoński