Wisła Kraków. Prezes Marzena Sarapata dla Interii o łowach na Carlitosa
O rozkręcaniu mody na Wisłę, rozpoczętych łowach konkurencji na Carlitosa, a także o zapełnianiu hali na meczach koszykarek Wisły Can-Pack, które dzisiaj o godz. 19 przy Reymonta grają w Eurolidze, Michał Białoński rozmawiał z prezes klubu Marzeną Sarapatą.

Michał Białoński, Interia: Po wyprzedanym meczu z Legią postawiliście sobie ambitne zadanie, by na kolejnym meczu, sobotnim z Sandecją, stadion nie świecił pustkami. W celu jego realizacji ogłosiliście m.in. promocję "Listopadowy dwupak". Jakie są prognozy sprzedaży?
Marzena Sarapata, prezes Wisły Kraków: - Nie od razu Kraków zbudowano, moda na Wisłę nie wróci na jedno pstryknięcie. Wymaga wielu działań i wysiłków. Oprócz wyników, wpływ na frekwencję ma z pewnością atmosfera, która wokół Wisły jest coraz lepsza.
Staramy się zapełniać nie tylko stadion, ale też halę na mecze koszykarek Wisły Can-Pack, które w środę grają u siebie w Eurolidze, z Familą Schio. Chcemy stworzyć system naczyń połączonych: pełna hala, pełny stadion, tętniące życiem obiekty Wisły Kraków. Koszykarki, piłkarze, szermierze, gimnastyczki, siatkarze i wszyscy inni zawodnicy sekcji Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków są dostarczycielami emocji, a my staramy się budować atmosferę. Po meczu koszykarek, który zaczyna się o godz. 19 idziemy z kibicami pod pomnik Henryka Reymana, z okazji Wszystkich Świętych.
Byłoby wstydem, gdyby mieszcząca zaledwie 1200 osób hala świeciła pustkami na meczu Euroligi. Póki co, to nasze dziewczyny z Wisły Can-Pack grają w Europie (uśmiech). Tutaj należy się też zdecydowany ukłon i wielkie "dziękuję" dla wieloletniego, wiernego sponsora - firmy Can-Pack.
Liga koszykarek, bez dobrze wypromowanych i regularnych transmisji telewizyjnych staje się trochę niszowa, tak jak ta hokejowa.
- Na wszystko musi być moda. Nasza hala była pełna, gdy w popularnym, ogólnodostępnym programie transmitowane były mecze ligi NBA. Nie jesteśmy w stanie sami, jako Wisła Can-Pack, obudzić ogólnopolskiej mody na żeńską koszykówkę. Jesteśmy w stanie za to spowodować, żeby Wisła Can-Pack była bardzo modna w Krakowie.
Czy podniosło się pani ciśnienie, gdy najlepszy strzelec Wisły Carlitos w "Lidze+ Extra" przyznał, że dostał ofertę z polskiego klubu?
- Nie podniosło mi to ciśnienia. Jest to piłkarz, który budzi bardzo duże zainteresowanie , z czego my się cieszymy.
Ma jednak kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia o rok, więc teoretycznie nikt nie ma prawa się z nim kontaktować, z pominięciem Wisły.
- To jest oczywiste. To nie jest jeszcze ten etap. Potrzeba by konkretów, których nie ma, przynajmniej nie na takim poziomie, jaki by nas satysfakcjonował.
A nie jest tak, że on powinien przy Reymonta zagrać trochę dłużej niż do zimy?
- Carlitos ma jeszcze dużo w Wiśle do zrobienia. No i chodzi z żoną na koszykówkę (uśmiech).
Czy fakt, że drużyna sprawiła niespodziankę i wywiozła punkt z meczu z Lechem pomaga w sprzedawaniu biletów na mecz z Sandecją?
- Zawsze sukces sportowy pomaga, ale życzyłabym sobie, żeby wszyscy nasi fani byli kibicami Wisły, a nie sukcesu. Przy pełnych trybunach stadionu i na pełnej hali gra się lepiej. I wtedy Wisła jest wielka.
Rozmawiał: Michał Białoński







