"Raz-dwa-trzy-cztery-pięć! Mało!" - takiego skandowania przy Reymonta nie było od jesieni 2007 roku, gdy Wisła za kadencji Macieja Skorży gromiła Jagiellonię. To był zdecydowanie miły wieczór dla kibiców "Białej Gwiazdy". O godzinie 18:36 przy ul. Reymonta w Krakowie dało się słyszeć potężny grzmot. Burza przy sześciostopniowym ziąbie? Nic z tych rzeczy. To huk po tym, jak spadł głaz z serc: trenera Franza Smudy, napastnika Pawła Brożka i wszystkich kibiców "Białej Gwiazdy". "Brozio" w zamieszaniu doszedł do piłki osiem metrów od bramki i kopnął do siatki, przełamując trwającą 997 minut niemoc. Poprzedniego gola strzelił 16 grudnia, również Pogoni. Gdy jeszcze Wilde-Donald Guerrier w 12. min zza pola karnego huknął do siatki, kibice krakowscy zaczęli się zastanawiać czy to sen, czy jawa. Drużyna, która ostatnio seryjnie przegrywała z ekipami z dołu tabeli, prowadziła 2-0 z silną Pogonią! Pogoń zaczęła ofensywnie, częściej zbliżała się pod bramkę, wpadała w pole karne rywala, ale też gubiła się w obronie. W 15. min mogło być już 3-0. Michał Chrapek z rzutu wolnego, po faulu na nim samym, trafił jednak w poprzeczkę. "Portowcy" zagrozili, gdy Patryk Małecki poczarował na lewym skrzydle i wyłożył na 20. metr do Marcina Robaka. Lider tabeli strzelców uderzył bez przyjęcia, ale Michał Miśkiewicz obronił. Za moment błyskawiczną kontrę wyprowadził Emmanuel Sarki, który zgubił Bartosza Ławę, podciągnął pod pole karne i ładnie oddał do Semira Stilicia. To, co zrobił Semirek, można określić krótko: stadiony świata! Bośniak przyjęciem piłki posadził na trawie dwóch rywali (zamarkował strzał), po czym wypalił w okienko! Bramka-marzenie! Po chwili w pozycji sam na sam z Miśkiewiczem znalazł się Robak, zwiódł bramkarza, ale gdy kopał do siatki, poślizgnął się, przez co uderzył za lekko. Bramkarz zdążył wrócić i złapać piłkę! Pod bramką krakowian groźnie było też po strzale ich byłego piłkarza Patryka Małeckiego, jednak piłka otarła się tylko o poprzeczkę. Trener Dariusz Wdowczyk ratował się zmianami, ich limit wykorzystał jeszcze przed upływem godziny. Jego piłkarze momentami zachowywali się jednak jak nowicjusze. Np. Jakub Bąk, w sytuacji trzech na jednego wiślaka, podał wprost pod nogi osamotnionego w obronie Michała Czekaja. W tym momencie większości kibiców Pogoni nie było już na stadionie, musieli wyjść, by zdążyć na pociąg. To spore poświęcenie - przejechać całą Polską i obejrzeć niewiele ponad połowę meczu. Swój wielki dzień przeżywał za to Paweł Brożek, który w drugiej połowie, w odstępie minuty, strzelił dwa kolejne gole. Najpierw śliczną podcinką nad bramkarzem wykorzystał zagranie w tempo Stilicia, a za moment z 30 m przelobował Radosława Janukiewicza! I był to setny gol w Ekstraklasie "Brozia"! Stał się w ten sposób 27. piłkarzem i szóstym wiślakiem, który wszedł do elitarnego klubu zawodników, którzy zdobyli w naszej lidze co najmniej 100 bramek. Pierwsze trafienie w lidze Pawła miało miejsce 21 kwietnia 2001 roku w meczu z Odrą Wodzisław, a 95 z wszystkich 100 zdobył dla Wisły (5 w dla GKS-u Katowice). Pogoń nie poddała się przegrywając sromotnie. Ale miała wyjątkowego pecha pod bramką. Tak jak wtedy, gdy z bliska główkował Maciej Dąbrowski - piłka przeszła tuż nad poprzeczką. W Wiśle zadebiutował 18-letni napastnik Tomasz Zając, który ma sporo talentu. - Przypomina mi "Franka" - mówi Franz Smuda, mając na myśli Tomasza Frankowskiego. 32. kolejka T-Mobile Ekstraklasy: Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 5-0 (3-0)1-0 Paweł Brożek (6.)2-0 Donald Guerrier (12.)3-0 Semir Stilić (29. z podania Sarkiego)4-0 Paweł Brożek (61. z podania Stilicia)5-0 Paweł Brożek (62.).Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Czekaj, Bunoza, Dudka - Sarki, Chrapek (84. Uryga), Stjepanović, Stilić, Guerrier (81. T. Zając) - Paweł Brożek.Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Dąbrowski, Hernani, Frączczak - Murayama (46. Bąk), Rogalski (46. Akahoshi), Ława (57. Walski), Popara, Małecki - Robak. Sędziował Paweł Gil z Lublina.Widzów: 4198. Z Krakowa Michał Białoński