- Szkoda, szkoda, bo nie musieliśmy tego meczu przegrać. Mieliśmy swoje sytuacje przy stanie 1-1, tymczasem to Wisła wykorzystała stały fragment gry i zdobyła trzy punkty. Teraz mamy dwa mecze u siebie i chcemy zapunktować - zapowiada trener Pogoni Kazimierz Moskal. Po błędach bramkarza skakało ciśnienie Czy po stratach piłki Jakuba Słowika trener Moskal nie denerwował się? - Nie będę ukrywał, że ciśnienie skoczyło mi kilka razy. Uczulaliśmy Kubę przed tym, aby nie podejmował nadmiernego ryzyka. Decyzja była taka, że to on, a nie Kudła ma dziś stanąć w bramce. Ostatni sparing Kudle nie wyszedł, nie uniknął wpadek. Mam nadzieję, że nauczka poskutkuje i Kuba wyciągnie wnioski. My chcemy kontrolować grę, a zbędne ryzyko bramkarza nie jest nam potrzebne - tłumaczył Moskal. Czy nie za późno wpuścił Seyę Kitano, który ożywił ofensywę "Portowców"?- To są zawsze dobre pytania po meczu. Akurat taka była decyzja. Stworzyliśmy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. Nawet Kitano mógł lepiej uderzyć w końcówce - odparł Moskal. - Samopoczucie po przegranym meczu nie może być dobre, ale zawsze na stare śmieci dobrze się wraca - skomentował ciepłe przyjęcie przez kibiców Wisły Kazimierz Moskal. Dodał też, że Rafał Murawski nie zawsze będzie tak ofensywnie ustawiany jak w sobotę. - Akurat ofensywna pozycja dla Rafała była pomysłem na Wisłę. Chcieliśmy zdominować środek, skupiliśmy się na ofensywnych bokach. Nie jest powiedziane, że z Koroną zagramy tak samo - tłumaczył Moskal. Zasłona dymna Wdowczyka - Skąd pomysł na taki skład? Na konferencji przedmeczowej powiedziałem, że wszyscy byli gotowi do gry, ale to była zasłona dymna - przyznał Dariusz Wdowczyk, szkoleniowiec Wisły. Problemy mięśniowe wykluczyły z gry: Denisa Popovicia, Bobana Jovicia i z wyjściowego składu Rafała Boguskiego, który wszedł po przerwie. Gotów do gry był tylko Arkadiusz Głowacki, ale Wdowczyk postanowił go tym razem nie wykorzystywać.- Głowacki gotowy, ale Uryga w meczu ze Śląskiem nie zawiódł, pokazał, że jest gotów, by zagrać na tej pozycji. Dzisiaj tylko raz zawiódł, przy wyprowadzaniu piłki i to był jedyny jego błąd - ocenił trener "Białej Gwiazdy". Podkreślał, że jego drużyna musi poprawić sposób rozgrywania piłki. Zadowolony był z gry Jakuba Bartosza. - Nie ma nic lepszego nic zdrowa rywalizacja. Nieszczęście jednego szczęściem drugiego. Boban Jović "czwórkę" poczuł, wskoczył Kuba Bartosz i dobrze zagrał - chwalił trener. "Jak trenujesz, tak masz w meczu" Wdowczyk nie zdziwił się, że obrońca Rafał Pietrzak zdobył takiego ładnego gola z rzutu wolnego, nawet polecił, by on, a nie Maciek Sadlok wykonywał ten stały fragment gry. - Powtarzam: "Jak trenujesz, tak masz w meczu". Rafałowi takie strzały na zajęciach wychodzą seryjnie - zdradza szkoleniowiec Wisły. "Biała Gwiazda" chce grać ofensywnie, dlatego pomysł na grę tylko trójką obrońców, niczym Italia na Euro 2016, będzie nadal obowiązywał.- Ćwiczymy cały czas ten wariant. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale sporo było dobrych momentów: Tomek Cywka i Alan Uryga mieli sporo wyprzedzęń, plus dwójka skrzydłowych nie zawiodła - komentował Wdowczyk. Chwalił też Petara Brleka za inklinacje do gry ofensywnej i pracę od pola karnego do pola karnego. - Nie był to może jego mecz perfekcyjny, ale będę stawiał na niego. Potrafi grać do przodu. Oddawał strzały, przy jednym za bardzo zwlekał - przypominał. Pan Dariusz mówił też o mankamentach. - Drzazga nie za bardzo w pierwszej połowie pokazywał się do akcji. Patryk za szybko wchodził w atak i stawał się trzecim napastnikiem. Z tego wynikało, że prostopadłe podania ciężko było zagrać, bo napastnicy byli za daleko. Nad tym musimy pracować - tłumaczył. Czym była podyktowana zmiana Małeckiego? - Patryk nie prosił o zmianę. Po prostu chcieliśmy świeżego zawodnika na tamtą stronę, bo wszedł Delew. Zachara był świeży - wyjaśnił. Z Krakowa Michał Białoński