Przewrotne bywają losy klubów Ekstraklasy. Gdy przed sezonem nad Wisłę naciągnęło widmo wyprowadzki ze stadionu, gigantyczne kłopoty finansowe, wydawało się, że byt w profesjonalnym sporcie dla 112-letniego klubu jest poważnie zagrożony. Pożyczka od Kuby już spłacona Klub uratował się w sporej mierze pożyczką 1,5 mln zł od Jakuba Błaszczykowskiego, która - wedle naszych informacji - została już spłacona. Drużyna zdawała się być w rozsypce, po tym jak opuścił ją strzelec niemal połowy bramek zespołu Carlitos, kluczowy pomocnik Pol Llonch, kapitan i najlepszy stoper Głowacki, a także bramkarz numer "jeden" Julian Cuesta. Nikomu nie trzeba przypominać, że pieniędzy na wzmocnienia nie było. Trener Maciej Stolarczyk nie miał wpływu na sprawy organizacyjne. Wespół z dyrektorem sportowym Arkadiuszem Głowackim i swymi asystentami: Mariuszem Jopem, Radosławem Sobolewskim, Kazimierzem Kmiecikiem i Arturem Łaciakiem stworzyli atmosferę, jakiej w szatni "Białej Gwiazdy" nie było od lat świetności klubu. Dołożyli do tego świetne przygotowanie fizyczne, które przyprawili rozwinięciem umiejętności każdego spośród piłkarzy. Kapitan z prawdziwego zdarzenia Rafał Boguski w wieku 34 lat biega za dwóch, strzela bramki, asystuje, jak prawdziwy kapitan prowadzi zespół. Zdenek Ondraszek przy Reymonta jest niemal od trzech lat, ale dopiero teraz pokazuje, jak groźnym może być napastnikiem. Nieprzypadkowo przewodzi liście strzelców. W walce o nowy kontrakt (obecny wygasa z końcem grudnia 2018 r.) nie mógł sobie zapewnić lepszej pozycji negocjacyjnej. Jesus Imaz miał dobrych hiszpańskich szkoleniowców w szatni, ale dopiero przy Polaku rozwinął skrzydła na dobre i stał się centraną postacią drugiej linii. Kiko Ramirez i Joan Carrillo nie dostrzegali przez lupę potencjału drzemiącego w Martinie Kosztalu. Potencjału, który dla mnie i części moich kolegów po fachu był widoczny gołym okiem. Najstarszy zawodnik w lidze Marcin Wasilewski trzyma w ryzach defensywę, a Mateusz Lis, który na dobrą sprawę mógłby być jego synem, coraz lepiej radzi sobie między słupkami. Rafał Pietrzak pod skrzydłami Stolarczyka przebił się do reprezentacji, a na drugiej stronie defensywy Jakub Bartkowski strzelił Lechii najważniejszą bramkę - na 2-2, w doliczonym czasie do I połowy. Sztab Stolarczyka dokonał nie lada wyczynu - spowodował, że to zespół zastępuje utraconych liderów. Po hicie z Lechią zapytaliśmy Stolarczyka o to, kto był najlepszym zawodnikiem w jego zespole, bo sami mieliśmy kłopoty z tym wyborem. - Mirosław Szymkowiak - zażartował trener "Białej Gwiazdy", a tak serio, wskazał na cały zespół. Niedawno wydawało się, że krakowianie mają wąską kadrę. Tymczasem wchodzą z niej: Tibor Halilović, Zoran Arsenić, Kamil Wojtkowski, którzy w niejednym klubie Ekstraklasy graliby pierwsze skrzypce, na swoją szansę czeka Michał Buchalik, a Jakub Bartosz - na powrót po kontuzji. Właściwie jedynym piłkarzem nie do zastąpienia jest w Wiśle Vullnet Basha. Drugiego klasycznego defensywnego pomocnika zespół nie ma, chyba że karierę wznowi Sobolewski. Podobno w grach wewnętrznych wypada nieźle. Tak zupełnie poważnie, "Białej Gwieździe" wypada tylko życzyć, żeby jej sytuacja organizacyjna podążała za tą sportową. I to na każdym polu. Dwie wizyty u Cupiała Z naszych informacji wynika, że w imieniu Wisły dwie delegacje (jedna z nich niezwiązana z obecnymi sternikami) gościły ostatnio u Bogusława Cupiała. Próbowały go zachęcić do powrotu. Ich misja zakończyła się fiaskiem. Były właściciel jest skutecznie zniechęcony przez gangsterów, których wpływ na klub ujawnił materiał Szymona Jadczaka z "Superwizjera". Wobec tak skandalicznych faktów normalny, a nie mafijny duży biznes nie zainwestuje nie tylko w Wisłę, ale w żaden klub. Bez wątpienia "Biała Gwiazda" potrzebuje katharsis. Bez niego skazana będzie na wegetację. Jej wierni kibice, którzy w sile ponad 23 tys. stawili się na starciu z Lechią, a wcześniej zbierali pieniądze na wynajem stadionu, są obecnie największym sponsorem, obok stacji Canal+. Na dłuższą metę Wisła potrzebuje zamożnego, uczciwego właściciela. Michał Białoński