<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/wisla-krakow-legia-warszawa,4954" target="_blank">Zobacz relację na żywo z meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/wisla-krakow-legia-warszawa,id,4954" target="_blank">Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych</a> Piłkarz "Białej Gwiazdy" liczy, że w niedzielnym spotkaniu tych zespołów uda mu się przerwać serię 478 minut bez gola. Brożek po raz ostatni trafił do siatki jeszcze w poprzednim sezonie w spotkaniu 35. kolejki z Pogonią Szczecin. W obecnych rozgrywkach większość spotkań zaczynał jako rezerwowy, ale ostatnio, gdy uporał się z problemami zdrowotnymi, odzyskał miejsce w podstawowym składzie i liczy, że Wiśle uda się w niedzielę pokonać Legię. Po raz ostatni krakowianie wygrali na swoim stadionie z warszawskim zespołem cztery lata temu, a zwycięskiego gola strzelił właśnie Brożek. - Każda passa kiedyś się kończy i potwierdziliśmy to ostatnio we Wrocławiu, gdzie też parę lat nie mogliśmy wygrać. Mam nadzieję, że uda nam się przerwać także tę negatywną passę z Legią - powiedział. Napastnik "Białej Gwiazdy" podkreśla, że forma Wisły ostatnio zwyżkuje. - Mecz we Wrocławiu pokazał, że idziemy w dobrym kierunkiem. Gra dwoma napastnikami to dobry pomysł, szczególnie gdy jest w składzie taki piłkarz jak Carlitos, który potrafi wygrać pojedynek i zdobyć bramkę. Oczywiście są momenty, kiedy nasza współpraca wygląda średnio, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. To jest dobry prognostyk - zauważył. Brożek został piłkarzem Wisły w wieku 16 lat. Od tego czasu poza okresem wypożyczenia i pobytem w klubach zagranicznych był wierny krakowskiemu zespołowi, mimo że miał oferty przejścia m.in. do Legii. - Ktoś zadzwonił, ja grzecznie odmówiłem i temat został zamknięty. Nie rozmawialiśmy o finansach ani o długości kontraktu. Byłem wtedy w Trabzonie. Odchodząc z Wisły powiedziałem, że mogę wrócić tylko do Wisły i jak widać udało mi się - powiedział Brożek i dodał: - Szanuję zawodników, którzy są przywiązani do klubu, do barw. Nie mówię tutaj tylko o Wiśle, ale o różnych piłkarzach i różnych klubach. W tych czasach jest to niestety rzadkie, ale każdy wie, że piłka nożna staje się w dużym mierze biznesem. Pytania o wierność klubowym barwom nawiązywały do sytuacji z Krzysztofem Mączyńskim, który latem tego roku przeszedł z Wisły do Legii. - W szatni były żarty, czy w ogóle przyjedzie. Oczywiście jego odejście i Petara Brleka było dla nas problemem, ale nauczyliśmy się już żyć bez nich. Przywitamy się, i to grzecznie, ale na boisku będziemy walczyć o zwycięstwo. Tylko to nas interesuje. Nie mam z Krzyśkiem żadnego kontaktu - zdradził Brożek, który ma świadomość, że mecz z Legią będzie trudnym wzywaniem. - Oni mieli swoje problemy, ale my swoje również. Pamiętam sytuację choćby po dwóch porażkach w Kielcach. Legia to drużyna, która ma potencjał. Liczę, że w niedzielę go nie uwolni. Nie czujemy przed Legią jakiegoś wielkiego respektu, natomiast szanujemy ten zespół, bo są w nim zawodnicy, którzy potrafią "zrobić różnicę". Dawno nie grałem z Legią na Reymonta, czekam do niedzieli niecierpliwie. Gdyby skończyły mi się emocje, to nie siedziałbym tutaj. Odczuwam cały czas dreszczyk i stres związany z meczem. Lubię to i mam nadzieję, że te pozytywne emocje przełożą się na niedzielne spotkanie, które chcemy wygrać - zadeklarował Brożek. Grzegorz Wojtowicz <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>