Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Wisła - Legia Chyba nikt nie miał złudzeń, że "Biała Gwiazda" od początku zechce zdominować rywala, tak jak to zrobiła w derbach z Cracovią. I faktycznie, od początku była bezkompromisowa, żywiołowa jak reklama napoju energetycznego. Miała liderów. Pierwszy - Kuba Błaszczykowski zgubił kryjącego Luisa Rochę, a drogi - Sławomir Peszko zamknął akcję i dobił z lewej nogi strzał po Krzysztofie Drzazdze. 1-0 po niespełna pięciu minutach i feta na rekordowo zapełnionych i wyjątkowo głośnych trybunach. Przed laty wracający pod Wawel z Lechem bramkarz Emilian Dolha do przerwy stracił cztery gole. Niewiele brakowało, a jego los by podzielił Radosław Cierzniak, który z Wisły czmychnął do Legii, zasłaniając się pogróżkami kibiców. Dwie "bomby" z dystansu Macieja Sadloka Cierzniak odbił, ale przy rzucie karnym Błaszczykowskiego nie miał szans - piłka wylądowała w prawym rogu, a bramkarz w przeciwnym. Trener gospodarzy Maciej Stolarczyk nie zmarnował czasu ze swą ekipą i dopieścił przed tym meczem każdy szczegół, na czele ze stałymi fragmentami gry. Każdy rzut rożny był wykonany wedle innego pomysłu. Legioniści mogli dostać od tego zawrotu głowy i nie dziwne, że Domagoj Antolić o mały włos nie wpakował piłki do własnej bramki, właśnie po kornerze z 36. min. Legia szukała nadziei na skrzydłach, ale Iuri Medeiros i Mareko Veszović zgodnie się mylili, próbując ulokować piłkę w dalszym słupku. Najlepszą okazję dla warszawian miał były snajper Wisły - Carlitos, którego uderzenie z 15 m odbił Mateusz Lis (26. min). Później Hiszpan miał dobrą okazję z rzutu wolnego, 20 m od bramki, lecz kopnął za wysoko. Widząc, że punkty wymykają się z rąk, trener Legii Ricardo Sa Pinto jeszcze przed przerwą zrezygnował z obrońcy Pawła Stolarskiego, by wprowadzić za niego drugiego napastnika - Sandro Kulenovicia. Podrażnieni mistrzowie Polski w drugiej połowie przeszli do natarcia, zdominowali środek. Nie przełożyło się to jednak na czyste sytuacje bramkowe. Wyjątek stanowił Carlitos, do którego podał z rzutu wolnego Andre Martins. Carlos zamiast strzelać z siedmiu metrów, kopnął wzdłuż bramki, jakby podawał do nieistniejącego partnera. Cztery minuty później Wisła prowadziła już 3-0. Po zagraniu ręką Artura Jędrzejczyka z rzutu wolnego wycelował Rafał Pietrzak. To było klasyczne zdmuchnięcie pajęczyny z okienka bramki! Sa Pinto szukał jeszcze ratunku, wpuszczając Kaspra Hamalainena i Michała Kucharczyka, który zastąpił niemiłosiernie wygwizdanego Carlitosa. Na nic się to zdało, bo jeśli legioniści już doszli do pozycji strzeleckiej, jak Kulenović w 85. min, to Lis stawał na wysokości zadania, albo Marcin Wasilewski rzucał się pod nogi strzelających z bliska rywali (Kulenovicia czy Martinsa). Mądra taktyka Stolarczyka, po przerwie nastawiona na wyczekiwanie i kontry, dała piorunujący efekt na 10 minut przed końcem. Maciej Sadlok zachował się jak profesor, poczekał aż z pozycji spalonej wycofają się jego koledzy, by podać "na nos" do Marko Kolara, który wypalił z woleja pod poprzeczkę! Ależ to było ukoronowanie tego widowiska! Jednostronnego, ale widowiska. Warto odnotować, że kibice z sektora C zakończyli protest. Wrócił doping z gniazdowym, wróciły flagi. Tej związanej z demonami przeszłości "Wisła Sharks" już nie ma, ale pojawił się symbol rekina na fladze "Jesteśmy siłą tego klubu". Po końcowym gwizdku, pół żartem, pół serio, z głośników dla piłkarzy Legii Wisła puściła przebój T. Love: "Chłopaki nie płaczą!". Dla warszawian to najwyższa porażka w sezonie, która nie przekreśla, ale poważnie komplikuje ich drogę po obronę mistrzostwa. Z Krakowa Michał Białoński, Piotr Jawor Wisła Kraków - Legia Warszawa 4-0 (2-0) Bramki: 1-0 Sławomir Peszko (5), 2-0 Jakub Błaszczykowski (40-karny), 3-0 Rafał Pietrzak (73-wolny), 4-0 Marko Kolar (82). Żółta kartka - Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk. Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 33 000. Wisła Kraków: Mateusz Lis - Łukasz Burliga, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Jakub Błaszczykowski (90. Patryk Plewka), Vukan Savicevic, Vullnet Basha, Marko Kolar, Sławomir Peszko (83. Rafał Boguski) - Krzysztof Drzazga (88. Kamil Wojtkowski). Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Paweł Stolarski (42. Sandro Kulenovic), Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Domagoj Antolic, Andre Martins, Iuri Medeiros (77. Kasper Hamalainen), Sebastian Szymański, Marko Vesovic - Carlitos (77. Michał Kucharczyk). Po meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa (4-0) powiedzieli: Ricardo Sa Pinto (trener Legii Warszawa): "W pierwszej połowie Wisła była lepsza w każdym aspekcie. My źle weszliśmy w mecz. Polska liga to takie rozgrywki, że nawet jeden gol może zmienić oblicze meczu. My jednak nie stawiliśmy oporu, brakowało agresji i kontroli nad spotkaniem. - Po przerwie próbowaliśmy zmienić wynik, strzelić przynajmniej jednego gola, kreować sytuację. Gdy jednak czekaliśmy na bramkę dla nas, padł gol dla Wisły, a potem następny i w ten sposób mecz został 'zamknięty'. Gratuluję Wiśle, bo odniosła zasłużone zwycięstwo. - Mam nadzieję, że poprowadzę Legię w kolejnym meczu, ale nie wiem, bo nie jestem prezesem. Dlaczego takie pytanie w ogóle padło? Przegraliśmy z dobrym zespołem, ale to my jesteśmy wyżej w tabeli niż Wisła. Pozostało jeszcze dziesięć spotkań i będziemy walczyć. W środę czeka nas ciężki mecz (u siebie z Jagiellonią Białystok - PAP). Naszym kibicom należy się zwycięstwo w nagrodę, za tę porażkę". Maciej Stolarczyk (trener Wisły Kraków): "Na pewno jesteśmy szczęśliwi z tego, jak zakończyło się to spotkanie. Powtórzę to, co mówiłem dwa tygodnie temu po derbach - ciężko byłoby nam tego dokonać, gdyby nie kibice, którzy tak licznie stawili się na stadionie i mocno nas wsparli. Moi zawodnicy, że nie zaprezentowaliby takiej dyspozycji, gdyby nie oni. Gratuluję piłkarzom, bo byli skuteczni i zdeterminowani, aby pokonać Legię. - Postęp w naszej grze to proces, nie ma drogi skróty. Nie da się grać świetnie w przeciągu tak krótkiego czasu, w jakim tworzyliśmy też zespół. Moi piłkarze byli jednak każdego dnia zdeterminowani, aby wejść na taki poziom. To zasługa ich ciężkiej pracy. Tak naprawdę to jest tylko kolejny etap. Przed nami jeszcze trzy kolejki, a my na razie tylko wygraliśmy z Legią. Chcemy zakończyć rundę zasadniczą tak, abyśmy mieli możliwość gry o miejsca od jeden do osiem". Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!