Tutaj znajdziesz relację tekstową na żywo z tego meczu Tutaj znajdziesz relację na urządzenia mobilne Obie zespoły chyba trochę pokrzyżowały plany Ekstraklasy SA. W 8. kolejce hitem miało być bowiem niedzielne spotkanie Legia - Lech, tymczasem najlepsze w tym sezonie drużyny na boisko wybiegną dzień wcześniej w Krakowie. Władzom Ekstraklasy nie ma się co jednak dziwić, bo kilka miesięcy temu absolutnie nic nie wskazywało, że to Wisła i Lechia zmierzą się w meczu o pozycję lidera. Drużyny po przejściach W poprzednim sezonie Lechia zawiodła na całej linii. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej od mistrzostwa Polski dzieliła ją jedna bramka, ale później drużyna kompletnie się pogubiła. Podobnie chyba jak jej działacze. Gdańszczanie wystartowali fatalnie i byli nawet na dnie tabeli. Wszystko miała odwrócić dość niecodzienna zmiana - szkoleniowca Piotra Nowaka zastąpił Adam Owen, ówczesny trener przygotowania fizycznego. To jednak również nie pomogło i drużynie, która miała walczyć o tytuł, w oczy zaczęło zaglądać widmo spadku. Wszystko na nogi postawił dopiero Piotr Stokowiec - najpierw oddalił widmo degradacji, a teraz usadził zespół na samym szczycie tabeli. - Trener ma wielką zasługę w tym, że Lechia jest liderem. Do tego gdańszczanie posiadają zawodników, którzy potrafią zrobić różnicę, a teraz doszedł do nich jeszcze Artur Sobiech. To bardzo ciekawy zespół - przyznaje trener Maciej Stolarczyk. Szkoleniowiec Wisły nie obejmował drużyny może w tak zły stanie jak Stokowiec, ale jego poprzednik - Joan Carrillo - zrobił wiele, by tak myślano. Pozbył się Pawła Brożka i Arkadiusza Głowackiego, bo twierdził, że są za słabi. Chciał też pożegnać trenera trenera Radosława Sobolewskiego, za to zatrudnił m.in. swojego faworyta, Nikolę Mitrovicia, który okazał się piłkarzem co najwyżej przeciętnym. Przede wszystkim jednak Stolarczyk obejmował Wisłę, gdy było niemal pewne, że z klubem pożegna się Carlitos, król strzelców Ekstraklasy. Słowem - z szóstego zespołu poprzedniego sezonu, Wisła stała się jednym z kandydatów do grupy spadkowej. Futbol na wysokim poziomie Minęło siedem kolejek i okazuje się, że ani z Lechią, ani z Wisłą wcale nie jest tak źle. A wręcz przeciwnie - jest znacznie lepiej niż ktokolwiek by się spodziewał. Pewnie dlatego obaj szkoleniowcy wzajemnie nie szczędzą sobie pochwał. Stokowiec: - Przed nami bardzo trudny mecz. Wisła prezentuje futbol na wysokim poziomie, gra w sposób efektowny i efektywny. Dla nas to dodatkowy bodziec, żeby dobrze się do tego spotkania przygotować. Stolarczyk: - Zmierzymy się z liderem Ekstraklasy, który nie przegrał dotychczas meczu i prezentuje się bardzo dobrze. Od dłuższego czasu oczy kibiców zwrócone są na Lechię, bo tam jest olbrzymi potencjał piłkarski, poparty kapitałem finansowym, który co chwilę dokłada nowych zawodników. Wszyscy czekali na to, aby Lechia w końcu potwierdziła to, co było na papierze. I tak się stało, przy ogromnym udziale trenera Stokowca. Pod jego kierownictwem, zespół zaczął grać na miarę swoich możliwości. Bitwa z automatami Wisła do meczu na szczycie przystąpi tylko bez kontuzjowanego Jakuba Bartosza. Za to znacznie więcej działo się w Lechii, bo dwóch zawodników ruszyło "w miasto" i stoczyli bitwę z... automatami z zabawkami. Zauważyli to policjanci i obaj piłkarze wylądowali na izbie wytrzeźwień. - Nie ma zgody ani przyzwolenia, żeby w sposób tak nieprofesjonalny się zachowywać. Wobec zawodników tych zawodników [nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o Mateusza Lewandowskiego i Daniela Łukasika] zostały wyciągnięte konsekwencje - zapewnia Stokowiec. Wszystko wskazuje, że dzisiejszy mecz na szczycie obejrzy ponad 20 tys. widzów. - Liczę, że będą świadkami dobrego meczu, bo obydwa zespoły są zainteresowane tylko i wyłącznie zwycięstwem - podkreśla trener Stolarczyk. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Piotr Jawor