- Na pewno powinniśmy z tego meczu wycisnąć więcej, ale w obronie popełniliśmy błędy, które tak dobra drużyna jak Lechia wykorzystuje. Szkoda, bo przy sytuacjach, po których straciliśmy bramki, mogliśmy zachować się inaczej. Przy rzucie wolnym, karnym i bramce samobójczej zawsze można lepiej zafunkcjonować - oceniał na gorąco Skowronek. - Pomimo wysokiej przegranej uważam, że mecz mógł potoczyć się inaczej. Nie mamy jednak wpływu na to, co się wydarzyło, ale na to, co przed nami. Wrócą kolejni piłkarze i będziemy mogli przygotować się do następnego meczu - dodaje szkoleniowiec Wisły. Po dwóch wygranych, krakowianie zawiedli. Wcześniej rozbili Stal Mielec (6-0), następnie pokonali Podbeskidzie Bielsko-Biała (3-0) i stanęli przed szansą awansowania do górnej części tabeli po raz pierwszy od wielu miesięcy. Lechia okazała się dla nich jednak za mocna, mimo że w dwóch ostatnich spotkaniach gdańszczanie zdobyli tylko punkt. - Nie wszystko jest OK, ale złapaliśmy rytm i z Lechią też mieliśmy kilka dobrych momentów, ale - w odróżnieniu do przeciwnika - byliśmy nieskuteczni. Oczywiście są mankamenty, które trzeba poprawiać, ale wierzę też, że nasz zespół się wzmocni - uważa Skowronek. Wisła cały czas jest porozbijana kadrowo. W zespole ciągle szaleje koronawirus, a do nieobecnych dołączyli Vullnet Basha i Lukas Klemenz. Łącznie w kadrze na mecz z Lechią brakowało aż dziewięciu zawodników. - Liczę na powrót zdrowych piłkarzy i na maksymalne wykorzystanie dziewięciu dni, które dzielą nas od kolejnego spotkania z Rakowem - zaznacza Skowronek. W meczu z Lechią niewiele do gry wnieśli rezerwowi, mimo że szkoleniowiec Wisły zagrał va banque i na ostatnie pół godziny wymienił całe skrzydło - Dawida Szota zmienił Łukasz Burliga, a Yaw Yeboaha - Jakub Blszczykowski. - Chcieliśmy dać więcej paliwa do przodu. Kuba Błaszczykowski był i jest gotowy, aby wrócić w pełni do zespołu. Te dziewięć dni też mu pomoże, by był naszym kapitanem od pierwszego gwizdka - zaznacza Skowronek. Po przegranej z Lechią Wisła zajmuje dziewiąte miejsce z dziewięcioma punktami. Gdańszczanie mają o cztery więcej i są na piątej pozycji. PJ