- Dwa razy strzeliliśmy w swojego zawodnika w polu karnym... Przynajmniej trochę nas w tym polu karnym było, bo bardzo chcieliśmy zdobyć bramkę. Zabrakło jednak trochę chłodnej głowy, szczęścia i wyrachowania, bo nadzialiśmy się na kontrę. I choć w pierwszej połowie Lechia praktycznie nie miała sytuacji, to na przerwę schodziła prowadząc - analizował na gorąco Burliga. Krakowianie przegrali już dziewiąte (!) spotkanie z rzędu w Ekstraklasie i ich sytuacji robi się coraz trudniejsza. Zajmują ostatnie miejsce w tabeli i do bezpiecznego miejsca tracą cztery punkty.- Musimy w końcu zacząć punktować. Strata nie jest jeszcze ogromna, bo jeśli w następnej kolejce wygramy z Górnikiem w Zabrzu, to złapiemy kontakt z pozostałymi zespołami - podkreśla Burliga. - Trzeba szukać tych punktów, do zimy zdobyć ile się da i na razie nie patrzeć na tabelę. Miejmy nadzieję, że wiosną będziemy grali lepiej niż teraz - dodaje. W najbliższej kolejce krakowianie zmierzą się właśnie w Zabrzu z Górnikiem. Rywale też mają kłopoty - w piątek przegrali kolejne spotkanie (0-2 w Lubinie z Zagłębiem) i zajmują 12. miejsce, mając sześć punktów więcej od krakowian.- Mam nadzieję, że na tę potyczkę będziemy mieli pomysł taktyczny, który zrealizujemy i wygramy. Na szczęście ten mecz jest szybko, bo już za pięć dni. Teraz dwa - trzy dni trzeba dobrze popracować i z wiarą podejść do potyczki w Zabrzu, bo ja nie należę do ludzi, którzy łatwo się poddają i w zespole mamy wielu zawodników, którzy wierzą, że wyjdziemy z tej trudnej sytuacji - podkreśla Burliga. PJ <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>