"Pasy" przegrały mecz na szczycie z Legią, a "Biała Gwiazda" w ostatniej minucie dała sobie wyrwać wygraną z Wisłą Płock. W obu klubach próbują jednak nie rozpamiętywać tych niepowodzeń, bo już we wtorek jedno z najważniejszych spotkań sezonu - derby Krakowa. - To będzie ciężki gatunkowo mecz zarówno dla nich, jak i dla nas. To są trudne spotkania, a kto dłużej jest w Krakowie, ten wie, czym to się je. Dla nas i naszych kibiców to najważniejsza potyczka w sezonie - podkreśla Sadlok. Obrońca Wisły przy Reymonta gra już sześć lat, więc podczas derbów widział już sporo. Najświeższe wspomnienia nie są jednak miłe dla wiślaków, ponieważ ostatnie spotkanie z Cracovią przegrali 0-1 i to na własnym stadionie.Teraz faworytem też są "Pasy", które zajmują drugie miejsce w tabeli, a Wisła jest 13., czyli tuż nad strefą spadkową. - Ostatnio jednak nie przegrywamy meczów, więc wierzę, że ta nasza passa będzie kontynuowana - podkreśla Sadlok. Wiślacy mogliby mówić o serii nie tylko meczów bez porażki, ale o serii meczów wygranych. W sobotę szóste zwycięstwo z rzędu mieli na wyciągnięcie ręki, ale w doliczonym czasie gry bramkę wbił im Alan Uryga i spotkanie zakończyło się 2-2. - Taki gol bardzo boli. To dla nas kubeł zimnej wody, ale może przyda się przed tak ważnym meczem? Trzeba teraz wszystko przeanalizować, ale jest na to bardzo mało czasu. Trzeba więc ponieść głowy do góry i zregenerować się, bo już we wtorek trzeba wyjść i orać dalej. Do derbów musimy podejść z wiarą w sukces - podkreśla Sadlok. Czy trzy dni, to jednak wystarczająco dużo czasu, by dojść do siebie? - Takie sytuacje w naszej lidze za często się nie zdarzają, ale musimy być na to przygotowani. Jesteśmy profesjonalistami i w tak napiętym terminarzu nie widzę problemu - zapewnia Sadlok. PJ