<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2013-2014,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i wyniki</a> Paweł Brożek miał w tym meczu dwie o klasę lepsze sytuacje, niż ta po prostopadłym podaniu Garguły z rzutu wolnego. Na tym m.in. polega geniusz tego zawodnika, że w sytuacji sam na sam potrafi podać do bramkarza, a w znacznie trudniejszej pozycji - po dalekim podaniu, jest w stanie dołożyć nogę w ten sposób, że bramkarz odnajduje piłkę dopiero w siatce! W ten sposób "Brozio" zdobył ósmego gola w sezonie. Wisła długo nie mogła złapać właściwego rytmu gry. Spora w tym zasługa Korony, która była dobrze ustawiona w defensywie, przesuwała się właściwie blokując przestrzenie, w które mogliby się przedrzeć wiślacy. Przyczajona na kontry Korona jako pierwsza miała dobrą okazję. Po stracie Rafała Boguskiego z 16 m strzelał Michał Janota, ale Michał Miśkiewicz obronił nogą. Wisła odpowiedziała strzałem z 22 m Michała Chrapka, po którym Zbigniew Małkowski odbił piłkę łokciem, a dobitkę Pawła Brożka zablokowali obrońcy. Krakowianie przycisnęli w końcówce I połowy. Po ciekawej kombinacji krótkich podań Donald Guerrier uderzył z 16 m tuż obok słupka (43. min), za moment głową uderzył Łukasz Garguła, jednak Małkowski złapał piłkę. Najlepszą okazję wypracował sobie tuż przed przerwą Paweł Brożek. Po dalekim podaniu zblokował Radka Dejmka i ładnym zwodem minął Pawła Golańskiego, by wyjść na czystą pozycję. Sęk w tym, że "Brozio" zamiast soczyście uderzyć w sytuacji sam na sam, niemal podał do bramkarza. Za wyjątkiem szansy Brożka, trybuny zawrzały tylko raz - w 38. min, gdy przy linii bocznej doszło do przepychanki sprowokowanej przez Łukasza Burligę i Pawła Sobolewskiego. Na drugą połowę obaj trenerzy postanowili wzmocnić skrzydła. Juan Pacheta na prawą flankę wprowadził Jacka Kiełba, a do obrony wycofał Golańskiego. Franz Smuda za Boguskiego wstawił Emmanuela Sarkiego. Korona miała dużo szczęścia w 51. min, gdy po uderzeniu z rzutu wolnego Garguły odbita od poprzeczki piłka trafiła w linię i nie wpadła do siatki. Później wiślacy zagrozili po akcji Sarkiego, który dośrodkował do Pawła Brożka, a ten - zamiast z trzech metrów główkować do pustej bramki, postanowił wycofać w poszukiwaniu Patryka Małeckiego, z czego nic nie wyszło. Napędzana przez Kiełba i Janotę Korona stwarzała również zagrożenie. W 72. min Pavol Stano z bliska uderzył obok bramki głową, po dobrym dośrodkowaniu Pawła Golańskiego. Jeszcze lepszą okazję miał pięć minut później Janota - z 15 m uderzył technicznie po ziemi, ale zabrakło centymetrów, by piłka wtoczyła się do bramki. Miśkiewicz obserwował ją bezradnie, na interwencję nie miałby szans. Więcej okazji Korona już nie miała i Wisła zasłużenie wygrała ten mecz, będąc zespołem minimalnie lepszym. Korona przegrała, ale potwierdziła, że pod batutą Pachety robi stałe postępy i będzie groźnym przeciwnikiem dla każdego zespołu w T-Mobile Ekstraklasie. Nie wszyscy kibice podjęli wyzwanie, jakie rzucili im piłkarze. Za przyjście w sile ponad 15 tys. na ten i następny mecz ze Śląskiem, obiecali zafundować na koszt klubu bilety po złotówce na starcie z Pogonią. Frekwencja była nieco lepsza, niż w ostatnim spotkaniu z Widzewem, ale progu nie przekroczyła. Zabrakło do tego 2,5 tys. widzów (przyszło na stadion 12 499 osób). Z Krakowa Michał Białoński Wisła Kraków - Korona Kielce 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Paweł Brożek (86. Z podania Garguły). Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunoza - Boguski (46. Sarki), Chrapek (80. Piotr Brożek), Stjepanović, Garguła, Guerrier (67. Małecki) - Paweł Brożek. Korona: Małkowski - Malarczyk (46. Kiełb), Stano, Dejmek, Sylwestrzak - Golański, Jovanović, Janota, Sobolewski, Pylypczuk - Gołębiewski (46. Trytko, 90. Korzym). Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia. Żółte kartki: Łukasz Burliga (38.), Guerrier (63.) oraz Paweł Sobolewski (38.), Małkowski (49.), Dejmek (60.). Widzów: 12 499. <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-wisla-krakow-korona-kielce-2013-11-22,mid,475529" target="_blank">Zobacz raport meczowy</a>