<a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/na-zywo-wisla-krakow-jagiellonia-bialystok-2-0-w-16-kolejce-ekstrakl,nzId,493" target="_blank">Zobacz relację tekstową z meczu Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok</a>Do przerwy Wisła mogła prowadzić kilkoma bramkami, po przerwie powinna dołożyć dwie lub trzy, ale krakowianie i tak mają szczęście, że udało im wyrwać zwycięstwo, dzięki któremu mają trzy punkty więcej od ostatniej Stali Mielec. Spotkanie rozgrywane było w takich warunkach, że dziennikarze żartowali, iż wynik powinno się wytypować poprzez rzut monetą. Nie dość, że odczuwalna temperatura wynosiła minus kilkanaście stopni, to jeszcze zmrożona murawa płatała figle. Nic jednak nie jest w stanie usprawiedliwić tego, co pod bramką Jagiellonii wyprawiali wiślacy. Sam Felicio Brown Forbes w 45 minut powinien skompletować hattricka. Najpierw z 5 metrów mógł uderzyć gdziekolwiek, byle nie w bramkarza. Zamiast tego kopnął jednak w leżącego Xaviera Dziekońskiego. Później Kostarykanin zza pola karnego uderzył w słupek, a następnie znów przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Jagiellonii. W jeszcze lepszej sytuacji bramki nie był w stanie zdobyć Yaw Yeboah, który otrzymał podanie po świetnym rajdzie Patryka Plewki. Do tego próbowali jeszcze Stefan Savić oraz Jean Carlos i zamiast zamknąć spotkanie już w pierwszej część, krakowianie wynik ciągle zostawiali sprawą otwartą. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> - Mieliśmy trening strzelecki, żeby zawodnicy złapali pewność siebie - zapowiadał przed meczem trener Peter Hyballa, ale chyba nie o taki efekt szkoleniowcowi chodziło. Jagiellonia atakowała rzadziej i mniej groźnie. Na początku dwa dośrodkowania były bliskie zaskoczenia wiślaków, ale z czasem to gospodarze sunęli z kolejnymi atakami. Wydawało się, że w drugiej części Wisła dalej będzie biła głową w mur. Okazało się bowiem, że cztery metry do bramki to także nie jest idealna pozycja, bo właśnie z tej odległości Łukaszowi Burlidze też nie udało się skierować piłki do siatki. Z kolei za moment kolejną dobrą okazję zmarnował Savić. W końcu jednak sprawę w swoje ręce wziął obrońca. Maciej Sadlok to chyba jedyny zawodnik Wisły, który wiosną nie może narzekać na skuteczność. Tydzień temu strzelił bramkę Piastowi Gliwice, a przeciwko Jagiellonii przymierzył zza pola karnego i tym razem Dziekoński był bez szans. Mimo prowadzenia Wisła nie zamknęła się na swojej połowie, choć inna sprawa, że rywale robili nie wiele, by zepchnąć gospodarzy do obrony. Jagiellonia próbowała przedzierać się skrzydłami, ale nic z tego wynikało. Wisła również próbowała nacierać i w końcu przyniosło to efekt, gdy w samej końcówce Forbes z bliska zdobył bramkę na 2-0. Dzięki wygranej Wisła wskoczyła na 12. miejsce, Jagiellonia zajmuje 7. Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2-0 (0-0) Bramki: Sadlok (55.), Forbes (88.) Żółte kartki: Szot - Olszewski, Matysik. Wisła: Lis - Szot, Frydrych, Sadlok. Burliga - Carlos (67. Medved), Plewka, Savić, Żukow, Yeboah - Forbes. Jagiellonia: Dziekoński - Nastić (73. Wdowik), Augustyn, Tiru, Olszewski (84. Matysik) - Pospiszil, Romańczuk, Makuszewski (84. Twardek), Imaz - Puljić (90. Bortniczuk), Czernych (73. Wojtkowski). Sędziował: Jarosław Przybył. Z Krakowa Piotr Jawor