Do tej pory Kolar w Wiśle był głębokim rezerwowym. W ciągu ostatniego roku łącznie zagrał 11 spotkań i tylko raz trafił do siatki. Przeciwko Jagiellonii po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił w podstawowym składzie i to tylko dlatego, że nie mogli zagrać m.in. Jesus Imaz i Rafał Boguski. Wybór Chorwata okazał się jednak strzałem w "dziesiątkę", bo strzelił dwie bramki. - Czy w ten sposób wywalczyłem sobie miejsce w podstawowym składzie na kolejne mecze? Nie wiem, musicie zapytać trenera i zobaczymy, co dalej będzie - uśmiechał się do dziennikarzy. Schodząc na przerwę, gdy Wisła prowadziła 2-0, przed kamerami nc+ Kolar mówił tak: - Cieszę się, że udało się dwa razy trafić, bo teraz powinno nam się grać łatwiej. Przed nami jednak jeszcze 45 minut i nie możemy odpuszczać.Niewiele jednak udało się z tego zrealizować, bo po przerwie przeważała Jagiellonia i mogła zdobyć nie dwie, ale nawet sześć bramek. - Musimy być zadowoleni z remisu, bo na początku drugiej połowy było naprawdę ciężko. Z kolei my po przerwie zaczęliśmy grać długimi piłkami, przestaliśmy rozgrywać po ziemi, a to nie wystarczyło, by wygrać. Brakowało nam posiadani piłki, to był największy kłopot - przyznał Kolar.Trener Maciej Stolarczyk chwalił jednak swoich zawodników, szczególnie za waleczność. Piłkarze podziękowania otrzymali też od kibiców, którzy doskonale zdają sobie sprawę, że Wisła znajduje się na skraju bankructwa, a zawodnicy od kilku miesięcy nie otrzymują wypłat.- Chcieliśmy pokazać wszystkim - zarówno nas, jak i kibicom - że możemy wygrać, bo jesteśmy dobrym zespołem - przyznał Kolar.Po remisie z Jagiellonią Wisła zajmuje ósme miejsce, białostocczanie są na trzecim.PJ Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!