57 sekund - tyle potrzebowali bełchatowianie, by zdobyć bramkę Wisły. Z rzutu rożnego podał jej były piłkarz Kamil Kosowski, a Maciej Szmatiuk dosyć biernie był pilnowany przez obrońców, więc umieścił piłkę przy słupku, którego pilnowanie właśnie odpuścił Łukasz Garguła. Wisła spała dalej, dopiero strzał Tomasza Wróbla w poprzeczkę ją nieco obudził. Już pierwsze pojawienie się w okolicach "szesnastki" gości dało "Białej Gwieździe" wyrównanie. W polu karnym zatańczył Ivica Iliev, podciął go Grzegorz Baran, a z 11 m do siatki ładnie trafił Maor Melikson myląc Adama Stachowiaka. Wisła dokonała wielu zmian w składzie i poza odejściem bramkostrzelonego Dudu Bitona, wzmocniła zarówno defensywę (Fredriksen, Głowacki), jak i ofensywę (Sikorski i Quioto). Miała sporo czasu na przygotowanie się do sezonu, ale jej atak pozycyjny kuleje. Z kontry, przynajmniej na własnym terenie, grać nie będzie, gdyż nie pozwolą na to defensywnie nastawieni rywale. Ale i tak krakowianie - zwłaszcza po przerwie - mieli kilka wymarzonych sytuacji. Najpierw Cwetan Genkow niecelnie strzelał głową po podaniu Meliksona, a później idealną okazję spartaczył Romel Quioto, który mógł zaliczyć wejście smoka, jednak z siedmiu metrów trafił w nogi leżącego już bramkarza. Gdy wydawało się, że jeden z kandydatów do mistrzostwa Polski straci dwa punkty, najlepszy na murawie Maor Melikson podał z wolnego w pole karne, a Cwetan Genkow uderzeniem z woleja w okienko zapewnił wiślakom zwycięstwo! W końcówce I połowy kontuzji doznał jeden z liderów GKS-u - Kamil Kontuzji, który zerwał mięsień dwugłowy. I kolejka T-Mobile Ekstraklasy: Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2-1 (1-1) Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Widzów 15 047. Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Kew Jaliens, Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza, Jan Frederiksen - Ivica Iliev, Łukasz Garguła (86. Rafał Boguski), Cezary Wilk (72. Radosław Sobolewski), Maor Melikson - Cwetan Genkow, Daniel Sikorski (60. Romell Quioto). PGE GKS Bełchatów: Adam Stachowiak - Raul Gonzalez, Maciej Szmatiuk, Maciej Wilusz, Alan Stulin (46. Szymon Sawala) - Tomasz Wróbel, Grzegorz Baran (90. Paweł Giel), Miroslav Bozok, Kamil Wacławczyk, Kamil Kosowski (42. Mateusz Mak) - Paweł Buzała. Wypowiedzi pomeczowe Trener PGE GKS Kamil Kiereś: "W przerwie między sezonami w klubie było sporo zawirowań, ale drużyna zrealizowała plan przygotowań w całości. Zdawałem sobie sprawę, że Wisła była zdecydowanych faworytem tego spotkania, ale my przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem wywalczenia punktów. Bardzo szybko prowadziliśmy 1-0, ale po szkolnym błędzie Alana Stulina był rzut karny. Mieliśmy jeszcze swoje okazje do zdobycia drugiej bramki. Na przykład w drugiej połowie Mateusz Mak uderzył w poprzeczkę. Wracamy jednak do Bełchatowa smutni i wściekli. W pierwszej chwili wyglądało, że Kamil Kosowski - który zszedł tuż przed przerwą - doznał urazu mięśnia dwugłowego. Jednak sam zawodnik przekazał mi, że nie odczuwa już zbyt dużego bólu. Trudno więc teraz powiedzieć czy jest to coś poważnego. To wykażą dopiero badania". Trener Wisły Michał Probierz: "Rano czytałem prasę i wszyscy stawiali nas w roli faworytów. Jednak zdawałem sobie sprawę, że będzie to bardzo ciężki pojedynek. Bełchatów to zespół poukładany, który ma kilku niezłych zawodników. Mecz zaczął się dla nas najgorzej jak mógł. Stracona bramka na pewno ustawiła to spotkanie. Generalnie jestem zadowolony z gry zespołu. Stworzyliśmy sobie wiele akcji, oddaliśmy bardzo wiele strzałów. Zabrakło nam skuteczności. Może gdybyśmy wcześniej zdobyli drugą bramkę to wynik byłby bardziej efektowny.