Dariusz Wdowczyk, trener Wisły - Przebijając się przez 10 zawodników trzeba być cierpliwym, ale sytuacje trzeba sobie ciągle stwarzać i my ich mieliśmy więcej niż Termalica. Na dodatek, nie dopuściliśmy do tego, żeby rywal poważniej zagroził naszej bramce. Czy na treningach widać było oznaki przełamania się Zdenka Ondraszka w strzelaniu goli? - Nie, Zdenek kryje się na treningach i nie pokazuje pełni swoich możliwości, zupełnie nie było widać, że to stanie się w tym meczu. Cieszę się, że wydostaliśmy się z ostatniego miejsca, ale tabela jest ciasna i różnice małe. Mamy dobrą passę i nadal to chcemy podtrzymywać, by piąć się w górę tabeli. - Zachara ma drobny uraz operowanego niedawno barku, dlatego go zmieniłem. - Małecki zagrał na prawej, a nie lewej stronie, to był element naszej taktyki. Z nominalnej strony "Małego" gra Fryc, który jest agresywny i włącza się do ataków, więc Rafała Boguskiego rzuciliśmy, żeby przypilnował Fryca. Po drugiej stronie grał Guilherme, więc Patryk mógł więcej pomieszać, ale po 15 minutach zauważyłem, że Patryk przyzwyczaił się do strony, na której grał nominalnie: zwroty, nawinięcia przeciwnika, pójście do lewej nogi. - Ćwierćfinałowy mecz Pucharu Polski z Lechem Poznań potraktuję poważnie. To dwumecz, jesteśmy bardzo blisko awansu, nie będziemy nic odpuszczali, skład będzie optymalny. - Jaki jest mój komentarz do faktu, że klub wypłacił już większość zaległych pensji? Są jeszcze drobne zaległości, ale widać, że wychodzimy z kryzysu. Cieszę się, że zarząd staje na wysokości zadania. Jego praca wygląda znacznie lepiej niż to miało miejsce wcześniej. To są naczynia połączone, jeżeli to dobrze funkcjonuje w klubie, to przekłada się także na naszą grę na boisku - stwierdził Wdowczyk. Czesław Michniewicz, trener Bruk-Bet Termaliki: - Trzynasta kolejka nie okazała się dla nas szczęśliwa. Po siedmiu meczach bez porażki musimy przełknąć gorycz porażki. Wisła miała sytuację, może półtora, a strzeliła z tego dwie bramki. Ondraszka obawialiśmy się, bo wiemy, że dobrze gra głową i strzelił dwie bramki. Widziałem powtórkę, jestem przekonany, że karnego nie było, ale nie mam pretensji do sędziego, tak to widział. Byłem zresztą mu podziękować za mecz. - W przerwie powiedzieliśmy sobie, że do 60. minuty nic nie zmieniamy, a później odkrywamy się i wpuszczamy Wojtka Kędziorę i Dawida Nowaka, ale za mało sytuacji dla nich wypracowaliśmy. - Słyszę, że ciągle się nas krytykuje za to, że bronimy w dziesięciu. Mam takie pytanie: a w ilu się powinno bronić? W trzech, czterech? Jak można się naśmiewać z tego, że nauczyliśmy się dyscypliny gry w obronie, zasuwania po stracie piłki po 40-50 metrów, żeby ją odebrać. U nas nie ma machania rękoma, narzekania, każdy zasuwa. I za tę ciężką pracę, dyscyplinę na boisku jest później krytykowany, słyszy ironię?! 24 punktów nie dostaliśmy za darmo, tylko je wywalczyliśmy! - Po takich tekstach przychodzą do mnie piłkarze i mówią: "Trenerze, może inaczej zagramy, b wszyscy nas krytykują." Nie, my będziemy konsekwentni, bo tylko tak możemy coś osiągnąć. - Działamy na zasadzie: cegiełka do cegiełki. Mamy stabilny, wypłacalny klub, z ładnym stadionem i dobrą bazą treningową. Dokładamy do tego systematycznie punktujący zespół - zakończył. Z Krakowa Michał Białoński