Stało się w 60. minucie. Bartłomiej Drągowski podciął w polu karnym przeskakującego nad nim napastnika "Białej Gwiazdy", który podążał z piłką na pustą bramką. Sędzia Tomasz Wajda nakazał jednak grać dalej. - Oczywiście, że był karny. Nie wiem, czy sędzia był trochę zasłonięty, chyba się trochę zawahał. Jak nie widział dokładnie tej sytuacji to powinien się skonsultować z liniowym. Wydaje mi się, że to jest ogromny błąd i nie ma co ukrywać, iż strzelając gola z karnego uspokoilibyśmy mecz i wygralibyśmy pewnie. A tak do ostatnich minut drżeliśmy - stwierdził Brożek. Wisła w tym momencie prowadziła 1-0, a gola, który ostatecznie dał jej wygraną, strzelił właśnie "Brozio". - Wiadomo, że Jaga miała swoje sytuacje, natomiast bardzo dobrze interweniowali Michał Miśkiewicz i nasza obrona. Cieszymy się, bo tych meczów na zero z tyłu nie było dużo - mówił 33-letni napastnik. Po 35 kolejkach Wisła lideruje w grupie spadkowej, mając dwa punkty przewagi nad Koroną Kielce i trzy nad Jagiellonią. - Chcemy wygrać tę grupę, jechać na urlop, odpocząć przed nowym sezonem, no i zbierać siły. Bo nie wyobrażam sobie, żeby Wisła znowu była w drugiej ósemce - powiedział Brożek. Napastnik ostatnio przedłużył swój kontrakt z "Białą Gwiazdą" - Cieszę się, że kolejny sezon będę reprezentował barwy Wisły i jeszcze się ze mną trochę pomęczycie - stwierdził. Zobacz sytuację w grupie spadkowej Ekstraklasy