Z kolei Marek Zieńczuk najpewniej zagra na lewej obronie, bo Dariusz Dudka będzie musiał na środku defensywy zastąpić ukaranego kartkami Arkadiusza Głowackiego. - Może być tak, że zagramy bez naszych podstawowych skrzydłowych. Z Kamilem Kosowskim jest katastrofa. Szanse na jego grę są coraz mniejsze, a to nam burzy koncepcję gry - podkreśla trener "Białej Gwiazdy" Maciej Skorża, cytowany przez oficjalną stronę klubową (www.wisla.krakow.pl). Kosowski ma siny palec po tym, jak stanął mu na nim jeden z piłkarzy Cracovii. Może lekko truchtać, ale kopanie piłki jest na razie wykluczone. - Tylko biegający Kamil to za mało jak na Legię - mówi pół żartem, pół serio Skorża. Choć trener jest pesymistą, co do stanu zdrowia "Kosy", sam piłkarz ma zamiar zagrać w meczu sezonu, choćby miał wcześniej wziąć zastrzyk przeciwbólowy. Sytuacja z lewą flanką nie jest tragiczna. Jeśli faktycznie Zieńczuk zostanie cofnięty, w jego miejsce może wskoczyć Piotr Brożek. Tymczasem w Legii po ostatnim meczu Pucharu Ekstraklasy z Groclinem sytuacja zdrowotna jest o wiele lepsza. Pobolewała noga Bartłomieja Grzelaka, ale do niedzieli ten napastnik będzie gotow na sto procent. Tak jak w Wiśle nie zagra Głowacki, w ekipie warszawian zabraknie innego kartkowicza - Aleksandara Vukovicia. Michał Białoński, INTERIA.PL