Michał Probierz polemizował z wieloma obiegowymi opiniami krążącymi na jego temat, a także kontrował piłkarzy Wisły, którzy go krytykują. - Przyklejono mi łatkę, że jestem skuteczny tylko w klubach, które bronią się przed spadkiem, a ja przypomnę tylko, że dwa razy Jagiellonię Białystok doprowadziłem do europejskich pucharów - podkreślał Probierz. Do Wisły miał uwagę, iż nie dementowała informacji na temat ewentualnego przejęcia zespołu przez Franciszka Smudę. - Przez trzy tygodnie się mnie zwalniało, pisało, że Franek przyjdzie. Wisła ani razu tego nie zdementowała. Z kolei, gdy przymierzało się Smudę do Zagłębie, na miejsce Hapala, to od razu klub zaprzeczył tym doniesieniom. Takie oficjalne i szybkie dementi ma swoją wymowę - uważa Probierz. Szkoleniowiec bełchatowian odpierał także ataki piłkarzy Wisły. Ci najczęściej podnoszą argument, że Michał Probierz nie przygotował ich fizycznie dobrze do sezonu, z kolei Osman Chavez narzekał, iż nie otrzymywał należytego wsparcia od trenera. - Chavez mówi, że trener go nie wsparł? On jest pastorem, taki święty człowiek, a ciągle do klubu przychodził z wyciągniętymi kieszeniami i mówił, że od piętnastu dni nie dostał wypłaty. Pamiętam też, że po rehabilitacji Osman zjawił się z pięciokilową nadwagą i nie wiem, czy to dobrze świadczy o jego profesjonalizmie - dowodził Michał Probierz. Na dowód tego, iż potrafi dobrze przygotować zespół od strony fizycznej trener bełchatowian wskazywał grę Jagiellonii za jego kadencji, a także Ricarda Faty’ego, który z Arisu Saloniki przeniósł się do AC Ajaccio. - Prowadzona przeze mnie Jagiellonia naprawdę biegała, robił to też Faty, który gra teraz we Francji. W Wiśle problem był taki, że ośmiu piłkarzy było po operacjach. Na Boguskiego musieliśmy chuchać i dmuchać, dobrze go karmić, dbać, by się nie przemęczył, bo od razu by go coś zabolało. Jak to jest możliwe, żeby profesjonalny piłkarz nie mógł trenować intensywnie - dziwił się Probierz. Niepokorny i młody wciąż trener dodał, że z zarządem "Białej Gwiazdy" żyje w zgodzie, a od kibiców klubu otrzymuje sms-y z życzeniami. - Na pierwszym spotkaniu powiedziałem prezesowi Cupiałowi, że będę potrzebował bardzo dużego wsparcia, żeby w Wiśle cokolwiek zrobić. Wierzę, że pan Cupiał żałuje decyzji, że przyjął mą dymisję - nie kryje Michał Probierz.