Gdy piłkarze wrócili z szalonej zabawy na Rynku, gdzie Maciej Skorża i spółka opanowali Sukiennice. Po godzinie wrócili do klubu, by już w galowych strojach spotkać się w okrąglaku na mistrzowskiej kolacji z prezesem Cupiałem. - Jestem z Wisłą dopiero w połowie drogi. Sukcesu w europejskich pucharach jeszcze nie osiągnąłem, ale ja i mój sztab zamierzamy to zrobić - powiedział Maciej Skorża, trener złotej drużyny. Kibice, którzy go popierają jak żadnego innego szkoleniowca w ostatnich latach, są z nim zgodni. - Dla innych polskich drużyn mistrzostwo byłoby może celem samym w sobie. Ale dla Wisły Kraków mistrzostwo jest przystankiem. Ktoś, kto zdobywa tytuł w ostatnich 12 latach siedem razy, nie może cieszyć się z samego faktu zdobycia tytułu. Prawdziwym celem jest gra w Lidze Mistrzów, czyli gra o wielkie pieniądze. Dlatego dzisiaj cieszymy się z mistrzostwa, ale jutro musimy się wziąć do pracy, żeby awansować do Champions League. Ważne, by trener Maciek Skorża już od pierwszego treningu miał kadrę 20 piłkarzy, którzy będą w stanie walczyć o Champions League. Priorytetem jest utrzymanie w klubie "Sobola", bo wokół niego i Arka Głowackiego, a także Pawła Brożka można trzeba budować zespół na Ligę Mistrzów! - powiedział nam współzałożyciel prężnie działającego SKWK Piotr Wawro. Z kolei komentator Canal Plus i nasz felietonista Grzegorz Mielcarski zwrócił uwagę na inną sprawę: - Trzymam kciuki, żeby Wisła awansowała do Champions League, ale co dalej? W tym składzie w starciu z mocarstwami dostawała by po trzy, cztery zero - obawiał się. Wzmocnienia przydałyby się Wiśle jak woda rybie. Tym bardziej, że nie będzie już w klubie Marcina Baszczyńskiego i Marka Zieńczuka. ZOBACZ, JAK WISŁA FETOWAŁA MISTRZOSTWO: CZĘŚĆ I CZĘŚĆ II