Spór ten toczy się od jesieni 2005 roku. Wówczas to zakończono współpracę Wisły z Adamem Mandziarą, który reprezentował w kontaktach z klubem Avancesport. Po rozstaniu z Wisłą Mandziara przesłał na Reymonta faktury na kwotę około 700 tysięcy euro za świadczone usługi menedżerskie. Dotyczyły on między innymi prowizji za transfery Macieja Żurawskiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Wisła nie uznała tych roszczeń i sprawa trafiła do sądu w Szwajcarii. Pod koniec stycznia tego roku pojawiła się informacja, że UEFA - w poczet realizacji roszczeń Mandziary - zablokowała Wiśle kwotę około 700 tysięcy euro, z sumy ponad dwóch milionów euro, jakie krakowski klub zarobił biorąc udział w rozgrywkach eliminacji Ligi Mistrzów i Ligi Europy w sezonie 2011/12. Dla "Białej Gwiazdy" był to dotkliwy cios, gdyż klub właśnie wpadł w ogromny dołek finansowy, w którym zresztą tkwi do dzisiaj. Okazuje się, że Wisła jest jednak na dobrej drodze, aby wygrać proces z Avancesport. - Rzeczywiście, pan Madziara wysuwa roszczenia wobec naszego klubu - przyznaje wiceprezes Wisły Jacek Bednarz. - Naszym zdaniem większość z nich jest nieuzasadniona. W związku z toczącym się procesem jego prawnik (a ściślej prawnik jego spółki znajdującej się w stanie likwidacji), mając świadomość , że Wisła będzie miała wpływy z tytułu gry w Lidze Europy, postanowił - korzystając z regulacji prawa szwajcarskiego - zabezpieczyć kwotę, która po spodziewanym wyroku zostałaby mu wypłacona. - Na dzisiaj sprawa wygląda tak: zakwestionowaliśmy zasadność orzeczenia o zabezpieczeniu i sąd szwajcarski w I instancji w dużej mierze podzielił stanowisku klubu zwalniając większość zajętej kwoty - tłumaczy wiceprezes Bednarz. - Podkreślić należy, że jest to postanowienie o zabezpieczeniu, nie jest to natomiast jakiekolwiek orzeczenie merytoryczne. Orzeczenie to jest jednak nieprawomocne. Dla nas takie orzeczenie sądu szwajcarskiego jest optymistycznym sygnałem, bo jeśli sąd uznał, że zabezpieczenie tej kwoty nie jest już zasadne, to w całej sprawie mamy nadzieję na pomyślny dla nas wyrok - stwierdził Jacek Bednarz. Konflikt między Wisłą a Avancesport to najlepszy przykład ku przestrodze polskich klubów, jak bardzo trzeba uważać. Firma Avancesport poczuwała się do pośrednictwa przy transferze Błaszczykowskiego z KS Częstochowa do Wisły, podczas gdy klub zwracał uwagę na fakt, że do przejścia Kuby do Krakowa nie doszło wtedy, gdy proponowała go firma Mandziary, tylko znacznie później, za sprawą kontaktu wujka piłkarza Jerzego Brzęczka z ówczesnym dyrektorem sportowym "Białej Gwiazdy" - Grzegorzem Mielcarskim. Adam Mandziara uczestniczył także w negocjacjach z Celtikiem na temat sprzedaży Macieja Żurawskiego. Zapytany przez mnie "Żuraw" o to, co w Szkocji robił Mandziara, odparł: - Nie wiem kogo Wisła sobie wzięła jako tłumacza. Mandziara był też bliski doprowadzenia do przejęcia Wisły przez szwajcarskich biznesmenów, ale nie doszło do porozumienia. Właściciel Wisły Bogusław Cupiał miał już dość wszelkich kontaktów z Avancesport. - Niech pan uważa, odpowie pan Mandziarze "dzień dobry", to wystawi panu rachunek - powiedział mi wówczas Bogusław Cupiał rozgoryczony żądaniami firmy Adama Mandziary w sprawie wypłat olbrzymich prowizji. Autorzy: Michał Białoński i Grzegorz Wojtowicz