- Kolejny mecz na swoim boisku przegrywamy 0-1. Może się te role odwróciły... Jesienią wygrywaliśmy u siebie po 1-0, a teraz mamy tak przegrywać? Mam nadzieję, że nie - kręcił głową Franciszek Smuda. - Mieliśmy bardzo dużo sytuacji bramkowych i któraś powinna zostać wykorzystana. Niestety, jak się nie strzela, to nie da się wygrywać. Musimy popracować, żeby sytuacje wykorzystywać. Wielkie kluby mają jedną-dwie sytuacje i wygrywają. My mieliśmy ich więcej i nic z tego - porównywał były selekcjoner. Zapytaliśmy go o powody, dla których drużyna zagrała mało agresywnie w pierwszej połowie. - Faktycznie czasem tak bywa, że brakuje tej agresywności w całym spotkaniu. Ja jej wymagam na co dzień - zapewnia trener "Białej Gwiazdy". - Powiedziałem właśnie w szatni, że na treningach czasem obawiamy się, iż ktoś nogę złamie. A dzisiaj w niektórych momentach wyglądało na to, że gramy na luzie, a tak niestety się nie da. W każdy meczu, oprócz umiejętności piłkarskich trzeba dołożyć walkę. Ona była dopiero w drugiej połowie, gdy zamknęliśmy Zawiszę na jego połowie - komentował Smuda. MiBi