Smuda miał pretensje o to, że nie udało się wiślakom wykorzystać choćby jednej szansy, gdy na początku meczu Wisła raz po raz zagrażała bramce. Zamiast strzelić gol, wiślacy musieli gonić wynik, co kosztowało ich sporo sił i nerwów. Pierwsze skrzypce zagrali Semir Stilić - zdobywca dwóch goli, i Maciej Sadlok, który po solowym rajdzie wyrównał. - Semir ma spor możliwości, jeśli gra zespołu ustabilizuje się, on da nam jeszcze więcej. A Sadlok? Już w kadrze próbowałem zrobić z niego lewego obrońcę, ale on miał w głowie tylko stoper i stoper. Teraz przekonał się do gry na boku i mamy z tego korzyści - mówił eks-selekcjoner. Franz Smuda odniósł się też do mizernej postawy Emmanuela Sarkiego, któremu brakuje waleczności i koncentracji. Zapytany o to, jak dotrzeć do Sarkiego, Smuda pokazał, że potrafi dowcipnie zripostować: - Jak dotrzeć do Sarkiego? Najlepiej chyba piechotą. Do Lagos - zażartował Franciszek Smuda.