- Dobrze zaczęliśmy ten mecz, kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku i po dwudziestu kilku minutach prowadziliśmy 2:0. Wydawało się, że to prowadzenie nas uskrzydli, porwie do bardziej ofensywnej gry. Później błąd w defensywie, który kosztował nas bramkę, wprowadził w nasze poczynania bardzo dużo nerwowości i wybił nas z rytmu. To był największy minus tego meczu - powiedział trener Wisły Kraków Maciej Skorża na konferencji po meczu z Polonią Warszawa. Spotkanie zakończyło się wygraną "Białej Gwiazdy" 2:1. - Choć jakość gry nie jest najwyższa i nie zagraliśmy wielkiego meczu, to nie chcę strasznie dramatyzować. Na poprawę przyjdzie czas, gdy dołączą do nas Rafał Boguski i Łukasz Garguła. Bardzo się cieszę, że mamy taki bilans po ośmiu meczach - dodał szkoleniowiec Wisły. Poproszony o ocenę gry Tomasa Jirsaka, jak również argumentację jego zmiany po godzinie gry, Skorża powiedział: - Tomek zagrał dobry mecz, zrobił to, co do niego należało. Asysta przy bramce Patryka Małeckiego to to, czego od niego oczekiwałem. Polonia miała trzech zawodników w strefie środkowej, u nas to była tylko dwójka. Było widać, że Tomek opada z sił i zaczęło się robić niebezpiecznie. Przesunąłem tam Diaza, ale to nie jedyny aspekt. Chciałem też wzmocnić skrzydło, wiedziałem, że Piotrek Ćwielong wniesie dużo ożywienia i myślę, że dał dobrą zmianę - uzasadniał Skorża.