Jeszcze niedawno po takim blamażu, jak odpadnięcie z europejskich rozgrywek z Levadią Tallin trener Wisły byłby skończony. Teraz jednak rada nadzorcza rzuciła koło ratunkowe szkoleniowcowi. Jeśli Skorża chce nadal prowadzić Wisłę, musi pogodzić się ze zwolnieniem jego współpracowników: trenera bramkarzy Jacka Kazimierskiego i fizjologa Paolo Terziottiego. Zanosiło się również na odprawienie asystenta Skorży - Rafała Janasa, ale fachowiec ten zyskał akceptację rady nadzorczej. - Jest największym pracusiem w całym sztabie - usłyszeliśmy w klubie. Co ciekawe, Skorża nie chciał łatwo pogodzić się z takim rozwiązaniem. Dlatego dostał czas do namysłu. Ostateczną odpowiedź ma przedstawić do wtorkowego południa. Wbrew ostatnim niepowodzeniom liderzy drużyny nie stracili zaufania do Skorży. - Zwalnianie go nie ma sensu. W Polsce nie ma lepszego trenera od niego - powiedział stanowczo Paweł Brożek. W rozmowie z prezesem Cupiałem i radą nadzorczą trener podtrzymał gotowość zrzeczenia się odszkodowania, gdyby strony postanowiły się jednak rozejść. - To stawia go w znacznie jaśniejszym świetle, niż byłego trenera Wisły Kasperczaka, który do końca walczył o odszkodowanie, choć zawalił dwa sezony pucharowe - przypomniano nam w klubie. Spotkanie, na którym analizowano sytuację w drużynie i w klubie trwało sześć godzin. Przez udział w nim Skorża opuścił poniedziałkowy trening. Losy dyrektora sportowego Jacka Bednarza i prezesa Marka Wilczka rozstrzygną się dopiero we wtorek. Michał Białoński, Kraków CZYTAJ TAKŻE: Ważą się losy Macieja Skorży Cupiał poświęci Bednarza? Skorża: Dowiecie się w poniedziałek Wisła: Cisza przed burzą Skorża gotowy odejść!