Przy Reymonta w końcu złapali oddech. Po restarcie ligi grupa spadkowa miała Wisłę już na wyciągnięcie meczu, ale cztery punkty w dwóch ostatnich spotkaniach sprawiły, że krakowianie przed rundą finałową są pięć punktów nad kreską. - Dalej jest jednak mocno niebezpiecznie, ale ta presja nas napędza - zapewnia trener Artur Skowronek. Na inaugurację rundy finałowej krakowianie zmierzą się w Bełchatowie z Rakowem. Beniaminek może raczej spać spokojnie, bo zajmuje dziewiąte miejsce i ma aż 11 punktów więcej od 14. Korony Kielce, czyli pierwszego zespołu ze strefy spadkowej. Częstochowianie nie zamierzają jednak odpuszczać, co pokazali w ostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego, gdy pokonali Zagłębie Lubin 2-1. - Są bardzo powtarzalni jako zespół, do tego stosują skuteczny pressing. Raków w drużynie ma naprawdę dobrych piłkarzy, ale spróbujemy przejąć kontrolę nad meczem. Zawsze staramy się to robić, choć nie zawsze to się udaje - przyznaje Skowronek. Główną siłę Rakowa stanowią stałe fragmenty gry, które zespół wałkuje do znudzenia. Jakiś czas temu sztab szkoleniowy beniaminka chwalił się, że drużyna ma przygotowanych aż 250 rozwiązań na rozegranie rzutów rożnych czy wolnych. - My też dużo czasu poświęcamy temu elementowi - podkreśla Skowronek. - Pod tym kątem przeanalizowaliśmy już Raków, w ich rozegraniu staraliśmy się szukać powtarzalności. W dniu meczu przekażemy zawodnikom wszystkie nasze uwagi, by wiedzieli, co robić w obronie i w ataku - dodaje.