Forbes w tym meczu nie będzie mógł wystąpić, ponieważ taki zapis znalazł się w umowie między klubami. Kostarykanin opowiada jednak Interii o swoim życiu, karierze i planach związanych z Wisłą. Piotr Jawor: Już pan się urządził w Krakowie? Felicio Brown Forbes: - Tak, czuję się tu bardzo dobrze, choć z powodu panującej pandemii koronawirusa trudno mówić o normalności. Do tego pogoda trochę gorsza niż w Kostaryce. - No tak, w mojej ojczyźnie teraz jest ok. 30 stopni, ale też sporo pada. Cóż, mamy już listopad, więc w sumie nie ma co narzekać. W końcu mieszkał pan sześć lat w Rosji. - O tak, tam to się działo. Często było zimno, na ziemi leżał śnieg, a mecze rozgrywaliśmy w minusowych temperaturach, ale mimo to nie żałuję czasu tam spędzonego. Za to urodził się pan i spędził wiele lat w Niemczech. Polakom bliżej do wschodnich czy zachodnich sąsiadów? - Ojejku, to mnie pan zaskoczył... Nie wiem, z Polakami nigdy nie miałem żadnych problemów i zawsze mogłem na nich liczyć. Gdy tylko przyjechałem do Polski, to wszyscy byli bardzo pomocni. Nie mogę powiedzieć złego słowa. Podobno niewiele brakowało, a zaliczyłby pan kolejne państwo, bo pytał o pana belgijski Zulte Waregem. Mimo to zdecydował się pan na Wisłę. - Tak, interesowali się mną, miałem również oferty z Holandii, jednak Wisła była bardzo konkretna. Dostałem dobrą propozycję, a do tego lubię Polskę i mam stąd dobre połączenie z Niemcami, gdzie jest mój dom. Znam Ekstraklasę, a wiele osób polecało mi Wisłę. Kto? - Np. Junior Diaz, z którym znam się z reprezentacji Kostaryki. Wypytałem go o wiele rzeczy. Mówił, że Wisła to bardzo fajny klub. Zapewniał, że jeśli zdecyduję się przenieść do Krakowa, to na pewno nie będę żałował. Wspominał o fajnym mieście, stadionie, kibicach. Wiedział też, że do klubu wrócił Kuba Błaszczykowski. Gdzie dziś gra Diaz? - Wrócił do Kostaryki, występuje w jednym z najpopularniejszych klubów. Wciąż jest wyróżniającym się graczem czy czas dał już o sobie znać? - Stary to nie jest, bo dziś nawet 39-letni Zlatan Ibrahimović czuje się młodo (śmiech). Pod tym względem piłka bardzo się zmieniła i z tego co słyszę, to Junior dalej wykonuje kawał dobrej roboty. W zeszłym sezonie zdobył pan 10 goli, najwięcej w karierze. To pana ostatnie słowo czy są jeszcze rezerwy? - Pewnie, że są. Ten sezon zacząłem później z powodu urazu, więc zostało mi mniej czasu, by przeskoczyć liczbę 10 goli, ale zrobię co w mojej mocy, by wrócić do najlepszej formy. Sytuacja była dziwna, bo po najlepszym sezonie w karierze Raków zdecydował się z pana zrezygnować. - Cóż, życie jest dziwne, futbol jest dziwny (śmiech). No i co ja mam zrobić? Patrzę w przyszłość i jestem szczęśliwy, że trafiłem do takiego klubu jak Wisła. Teraz zrobię wszystko, by pomóc w osiąganiu jak najlepszych wyników. A jak się pan rozstał z trenerem Markiem Papszunem? - Wszystko jest jak najbardziej w porządku, ciągle jesteśmy w kontakcie. Pogratulował mi nawet dobrego startu w Wiśle [Forbes w debiucie strzelił bramkę Stali Mielec] i życzył wszystkiego najlepszego. Nie był pan zły, że musi opuścić Raków? - Oczywiście, że było mi trochę przykro, bo spędziłem tam trochę czasu, ale wiedziałem, że zaraz rozpocznie się coś nowego, bo zaczęły pojawiać się oferty. No i na końcu trafiłem do jednego z największych klubów w Polsce. Jakiej Wisły można spodziewać się w niedzielę w meczu z Rakowem? Rozbudziliście nadzieje wygranymi z beniaminkami, ale w ostatniej kolejce przegraliście z Lechią Gdańsk. - Mamy naprawdę dobry zespół, ale dziś żadnej drużynie nie jest łatwo. Z powodu koronawirusa w klubach jedni zawodnicy wypadają, inni wskakują do zespołu. Mamy jakość, ale trener też musi radzić sobie z przeciwnościami i rotować składem. Trzeba zmieniać nie tylko zawodników, ale też taktykę. Np. bardzo ważnym dla nas zawodnikiem jest Vullnet Basha, ale z Lechią nie mógł zagrać. A gdy w środku brakuje takiego piłkarza, to wiele się zmienia. Zresztą uważam, że z Lechią zagraliśmy nieźle, ale mieliśmy trochę pecha - straciliśmy bramkę samobójczą, a także po rzucie karnym. Wynik 1-3 trochę zakłamuje rzeczywistość, ale taka jest piłka. Mamy jednak jakość, a to powinno przełożyć się na punkty i miejsce w tabeli. Rozmawiał Piotr Jawor