Cierzniak przyszedł do Wisły przed sezonem jako strażak, który miał szybko ugasić pożar. Kontuzje leczyli bowiem dwaj dotychczasowi bramkarze - Michał Buchalik i Michał Miśkiewicz. Cierzniak podpisał roczny kontrakt. Oznacza to, że latem będzie mógł odejść z klubu, a Wisła nie dostanie za niego nawet grosza. Czy więc w takim razie Cierzniak odejdzie z klubu? - Rozmawiam z Wisłą. Ale powiem szczerze, że nie zastanawiałem się nad tym. Poprosiłem mojego agenta, by nie zaprzątał mi tym głowy, bo chciałem się skupić na grze. Teraz będzie czas, by trochę o tym pomyśleć - przekonuje Cierzniak. Czy jednak były bramkarz kilku szkockich klubów chce przedłużyć kontrakt z Wisłą, która znajduje się w fatalnej kondycji sportowo-finansowo-organizacyjnej. - Jak najbardziej chcę, ale zobaczymy jaka będzie sytuacja w klubie. Nie jest łatwo. Rozmowy cały czas będą trwać i dopiero teraz wszystko się wyjaśni - ocenia Cierzniak. W grę wchodzą dwie opcje. Albo transfer już teraz (trzeba zapłacić Wiśle za kartę zawodniczą), albo dopiero latem, gdy Cierzniak stanie się wolnym graczem. Którą możliwość wybierze Cierzniak? - Trudno mi powiedzieć. Na chwilę obecną może jest coś na rzeczy, ale pytania należy kierować do mojego agenta - ucina. Według naszych informacji bramkarzem Wisły poważnie zainteresowana jest Legia Warszawa. Konkretna oferta już czeka, a kolejne kluby również dopytują o Cierzniaka. Wśród nich jest m.in. Lech Poznań. Bramkarz jest jednocześnie przekonany, że niedługo w Wiśle nastaną lepsze czasy. - Umiemy grać w piłkę. Czekamy teraz na decyzję, kto zostanie trenerem. Myślę, że będą wzmocnienia. Naprawdę uważam, że stać nas na więcej - kończy Cierzniak. Notował w Krakowie Łukasz Szpyrka Zobacz terminarz, wyniki i tabelę Ekstraklasy